-Co jest z tobą nie tak dziewczyno? - krzyknął Leon a
Cornelia odskoczyła z przerażeniem.
- Prze...przepraszam... - jęknęła przerażona i spojrzała na mężczyznę swoimi ciemnymi jak noc oczami.
Dziewczyna miała bladą twarz i czarne włosy. Jej mały nosek dodawał jej uroku zaś usta...usta były z tego wszystkiego najpiękniejsze. Pociągały zupełnie jak zakazany owoc, kusiły, a jednak czasem dało radę się oprzeć im. Teraz były one suche od zimna i blade jak cera Cornelii. Nie jednemu pękłoby serce widząc dziewczynę tak piękną i drobną, a zarazem odzianą w tyle kolorowych rzeczy.
-Wsiadajcie, tu nie jest bezpiecznie. - westchnął mężczyzna, a dziewczyna tylko kiwnęła głową i wyminęła go. Tak naprawdę wcale nie wsiadła do radiowozu. Stała przy drzwiach auta i obserwowała.
"Ciekawość to pierwszy stopień do piekła" - zaszumiało jej w głowie, jednak: Kto dba o to? Czy to ważne? Dziewczyna od razu zauważyła zbliżającego się wraz z obcą kobietą psa. Warczał i szczerzył kły. Psy zazwyczaj same nie atakują, nie rzucają się ot tak sobie na ludzi.
- Ten pies... - szepnęła Leonowi do ucha nie zdając sobie sprawy z tego, że mogła go przestraszyć. Jej ciepły oddech sprawił, że mężczyzna nieco drgnął, jednak nie odwrócił się. Odpowiedział coś, a może dziewczynie się tylko tak wydawało?
- Ratunek nie nadejdzie...to kara, którą musimy przyjąć z pokorą... - powiedziała kobieta, która do nich podeszła. Mężczyzna od razu kazał jej wejść do radiowozu, więc Cornelia ustąpiła jej miejsca.
- Tak w ogóle miło by było z Twojej strony, gdybyś powiedziała nam coś w stylu "Helikopter już leci, mają rakiety samonaprowadzające". Serio, to by nas bardziej pocieszyło. - powiedziała Cornelia przez łzy, jednak z uśmiechem na twarzy. Sytuacja była kiepska więc nie widząc innej drogi wsiadła ostrożnie i pomału do radiowozu zamykając za sobą drzwi. Poczuła, że na czymś usiadła więc uniosła swoją pupę ku górze i wyjęła owy przedmiot...pałka policyjna? o.O emo-dziewczyna bez zastanowienia schowała ją do torby. Wolała to niż broń, z której ledwo strzelała. Z jednej strony cieszyła się - ma pałę, i to nie małą
(mrrr...ciekawe czy Leon ma identyczną?) oraz uwolniła się od swojej natrętnej rodziny, której tak bardzo nienawidziła - jednak z drugiej strony ogarniało ją swego rodzaju przerażenie - półumarlaki, które rzucały się na wszystko co żywe, w nie wiadomo jakim celu. Gdy emocje zaczęły opadać, Cornelia postanowiła, że powie coś tak dal otuchy, mimo iż była pewna, że nie uciekną przed śmiercią.
- Oglądaliście film, w którym grupa ludzi uciekała przed śmiercią? Umierali w danej kolejności - przerwała na chwilę zastanawiając się nad swoimi słowami
-....emm...to znaczy...lubicie Muminki?! - zupełnie ją zatkało, znowu palnęła totalną głupotę! Tak samo jak z tymi rodzynkami co jej w ogóle strzeliło do głowy?!
Leon...był pociągający, nie taki stary...agresywny w sytuacjach napiętych...ciekawe jak bardzo by się napiął gdyby tak...
W końcu nawet Emo-Dziewczyna potrzebowała czasem zrozumienia i miłości...