Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2008, 23:35   #24
Asmorinne
 
Asmorinne's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemu
Jennifer De la Tohre

Wsiadła do samochodu i dopiero gdy siedziała zdała sobie sprawę jaki odważny musiał być ten policjant, umięśniona sylwetka, przystojna twarz. Jak mogła nie zwrócić większej uwagi na niego wcześniej? To jednak nie była pora na takie rozmyślania, za chwile czeka ją potępienie, a ta myśli o głupotach. Do tego potworna metamorfoza Bruna...nie raz śniło jej się, ze odchodzi, ale nigdy w taki sposób. W takich chwilach budziła się zawsze i szukała po mieszkaniu swojego pupila, żeby upewnić się, ze wszystko jest dobrze. Następnie stawiała karty, alby spojrzeć w przyszłość. Obudzić jej jednak nie było jej dane, musiała trwać.

Drzwi samochodu się zamknęły, kobieta siedziała obok jakiejś wymalowanej małolaty, coś mówiła do niej, lecz ta była tak roztrzęsiona, ze nie słyszała. W pewnej chwili za oknem spostrzegła jeszcze jedną postać, Bruno, a raczej demon, gdy stracił ich skierował się w inną stronę. Rzucił się na mężczyznę i zaczął rozszarpywać, ten bronił się jak tylko mógł, krzyczał w niebogłosy i płakał. W końcu upadł impulsywnie próbując w jakikolwiek sposób uniknąć ataku bestii, która jeszcze rano był potulnym pieskiem, który leniwie przeciągał się i machał przyjaźnie ogonem. Demon długo szarpał człowieka, krew zalała cały jego pysk, a oczy dziko pożądały więcej. Ciężko już było określić czy człowiek jeszcze żył, czy też potrząsa jego zwłokami nienasycony pies.

Jenny w końcu zamknęła oczy, ruszyli wjechali w coś, lecz wiedzieć więcej nie chciała. Zaczął padać śnieg, kobieta poczuła się dziwnie samotna, nagle przypomniała sobie o swoich rodzicach, którzy zostali sami w domu.

- Nie możemy tam pojechać!!! Zawieźcie mnie do mojego domu Kwiatowa 123. Natychmiast! Tam jest moja rodzina...– kobieta zaczęła się wiercić, była gotowa nawet złapać za kierownice, lub otworzyć drzwi i wysiąść.
 
__________________
Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia...
Asmorinne jest offline