Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2008, 11:11   #16
traveller
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
Słuchał uważnie dopasowując do siebie kawałki układanki. Znał kilka osób, które odezwało się w ich małej konferencji, wyznaczono już nawet miejsce spotkania do którego dotrze jak rozszyfrują pewien kod podany im przez niejakiego Wolfganga, który stosunkowo szybko połapał się w sytuacji. Problem stanowił fakt, że trochę za szybko, poza tym w interesie Konsorcium leżało żeby zebrać najbardziej kłopotliwe osoby ostatnich miesięcy w jednym miejscu. Pojawiły się kolejne wątpliwości i wachania, ale z drugiej strony jeśli się myli, jeśli szykuje się coś.. naprawdę dużego i wartego uwagi, warto będzie się temu chociaż przyjrzeć. No cóż poza tym, że wychowując sie na ulicy nauczył się, że ciężko jest o zaufanie to z tego samego powodu nie przedstawił się jeszcze choć jeśli udało im się go odnaleźć to na pewno znają też jego dane. A poza tym został ten kod a on nigdy nie był ekspertem od łamigówek, od tego miał maszyny.
Wpisał kod źródłowy do nowego modelu urządzenia łamiącego zabezpieczenia - Szperacz5000 -tak bardzo użytecznego i przy tym poręcznego dla hakerów i... złodziei w obecnych czasach.

Kod:
;-:: 5+0++0:Z56*05)696*58#805;+:6'9A$85&,-5)6;50'0),.6*)$05;*.8#65;+-;:-95;A8A.:-'5&-);-:8%.(15+:-+-).%05,6:6;5'5+6*685+*6A65'5CEE59A$0*)$8 15&,-5)$05A96A 5'5+-*5@-9A$) Z5+:-'69A$5)6;*.8#5)657:6);-*08$05DD5($)., 5+-5+6:A ;,0%15
Na ekranie małego monitora pojawił się przekaz o konwertowaniu przekazu na bardziej zrozumiały język. Odpiął bransoletę i swoją "skrzynkę z wytrychami" od ramienia i rzucił na łóżko. Zostało jeszcze dużo czasu, a on mógł spokojnie przygotować się do tego wypadu. Od razu skierował się do kuchni, gdzie na blacie tkwiło wiecznie chłodne piwo z domieszką energii atomowej. Co prawda niektórzy uważali, że jest ono szkodliwe nawet w małych ilościach a Konsorcium nawet raz zabroniło jego importu na wszystkie planety podlegające ich wpływom no i sądząc po tym, że świeciło w ciemności chyba mogło być ziarno prawdy, na naklejce z tyłu była jedynie informacja by rasy ze słabym układem odpornościowym - w tym ludzie - unikały kontakty z tym połyskującym gęstym płynem. Ale przy kopie jakim dawała jedna butelka, nawet sztucznie podawana kofeina mogła się schować.



Pociągnął kilka łyków, nie smakowało tak dobrze jak usta ostatniej dziewczyny z którą się całował ale już poczuł przyjemne ciepło ładujące jego zapasy energii. Nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi. Izzak zamarł z butelką przy ustach.

-Wiem, że tam jesteś, otwieraj! Sąsiedzi widzieli, że sprowadzasz tu jakieś dziewczyny a przecież znasz zasady. To porządny hotel..

Porządny hotel? Widać nasz sposób patrzenie na świat jest diametralnie inny grubasie, pomyślał obserwując zmutowanego karalucha wielkości małej pięści. Odstawił butelkę na blat rozplatając ją przy okazji odrażającego robala.

-Hej, słyszałem to! Nie wykiwasz starego Dooka, oddaj czynsz albo zaraz zadzwonię po patrol Konsorcium.

Wydawało się, że te groźby nie zrobiły na nim zbyt dużego wrażenia bo wszedł spokojnie do łazienki, i odkręcając pożółkłą wodę w kranie zaczął myć włosy. Myśli wciąż kłębiły się pod tą bujną czupryną ale chociaż nie zdawał sobie z tego w pełni sprawy podjął już decyzję a poza tym myśl o zaczerpnięciu świeżego powietrza i nadzieja na wyniesienie się z podobnych dziur w których tkwił od miesięcy znacznie poprawiła mu humor. Konsorcium, traktowała go jako bandytę którym tak właściwie był, podobnie jak każdy inny Strażnik z tymże on trudnił się zajęciami które niekoniecznie popierała większość z nich. Jego ostatnim wyczynem było włamanie się systemu łączności Konsorcium na kilka godzin unieruchamiając tego wielkiego kolosa. Nic wielkiego tym nie wskórał, ale po pierwsze podczas tego okresu zaćmienia bezkarnie okradł tuzin sklepów w których robiła zakupa elita snobów Konsorcium a po drugie ośmieszył ich na ich własnym terenie. Stało się jasne, że posypią się głowy jeśli go nie złapią. I właściwie złapali a ściślej mówiąc złapała go łowczyni nagród sprowadzona specjalnie z dalekiej planety Xyon. Jinx była bardzo szczególnie dla osobników tej samej rasy w dodatku odrobiła swoje zadanie domowe słysząc o słabości swojego przeciwnika do kobiet. W czasie walki rozpuściła wokół siebie woń silnych feromonów, które bez najmniejszego trudy wyłączyły go z gry spowalniając ruchy i percepcję do poziomu znacznie niższego niż umiejętności walki Jinx. Został skazany na publiczne wyczyszczenie pamięci co zamieniłoby go w pozbawione woli warzywo jednak kolejnym łutem szczęścia jakim był słynny atak na magazyny z Konsorcium, który zbiegł się z czasem jego wyroku pozwolił mu na mało spektakularną ale skuteczną ucieczkę miejskimi kanałami. Słysząc imię Koen w czasie rozmowy, pomyślał że jeśli będzie miał okazję to wypadałoby podziękować mu za uratowanie skóry.

Podniósł głowę spoglądając w lustrze na swoje zmęczone odbicie dokładnie w tym momencie by zobaczyć za sobą wściekłego dozorcę ze starym modelem trzyrurki sporego kalibru. Kucnął i w tym samym czasie lustro posypało się w na setki kawałków. Towarzyszący temu huk wystrzału i zaskoczenie spowodowane nieoczekiwanym zwrotem wydarzeń sprawiło, że przez sekundę nie był pewien co się właśnie wydarzyło. Po upływie tej dość długiej sekundy Izzak wykonał salto w tył dokładnie za rogatego Malakarina*, który strzeliwszy w miejsce gdzie przed chwilą znajdował się Strażnik zrobił przy tym sporą dziurę prześwitującą do apartamentu niżej. Izzak kopnął go w jego wielki spływający śluzem zad i skierował się biegiem do łóżka na którym wciąż tkwiły bransoleta jak i jego szperacz5000. Zabrał je jednym płynnym ruchem i wciąż w biegu nakładając zauważył zielone litery świadczące o zakończeniu deszyfrowania. Nagle rozległ się kolejny huk w czasie gdy biegł przez pokój, odruchowo kucnął turlając się wprzód a kawałki odpadającego tynku ze ściany zasypały mu twarz. Wiedział, że nie zdąży dobiec do drzwi więc zdecydował się na bardziej ryzykowny wariant. Zerwał się z miejsca i markując bieg do drzwi odwrócił się na pięcie ruszając w stronę okna. Skoczył wprost na nie zasłaniając twarz rękoma i po chwili był już na zewnątrz, czuł jeden odłamek szkła który wbił mu sie w brodę ale o wiele większym problemem był fakt, że spadał z dość dużej wysokości i robił to na tyle szybko, że gdyby spadł to ciężko byłoby o jego identyfikację nawet specom Konsorcium.

Nagle olśniło go, wyjął z kieszeni niewielkie urządzenie wyglądające na detonator bombowy i przycisnął czerwony przycisk. Z rozbitego okna błyskawicznie wyłoniło się coś co zbliżało się do niego dużo szybciej niż spadał. Przeleciało pod niego i zatrzymało się w odpowiedniej chwili by zdążył zaczepić się rękami. Szybkość z którą spada były wystarczające duże żeby trochę sprawdzić możliwości owego urządzenia, obniżyli się razem w dół o kilka metrów, ale wyglądało na to, że znowu miał szczęście. Podciągnął się na stojącej 20 metrów nad ziemią dyskolotce*** i podłączył się do jej aparatury. W chwilę później wydając jej bezgłośną komendę poprzez zaciśniecie dłoni wystrzelił z niej promień światła, który przyczepił się do niedaleko wolno przelatującej śmieciarki ciągnąc za sobą Izzaka i dyskolotkę.

Był zły, że dał się podejść zwariowanemu Malakrianinowi, zapomniał o kilku drobiazgach a ten buc zapewne wezwie funkcjonariuszy którzy znajdą na tyle dużo żeby zidentyfikować go jako poszukiwanego zbiega, no o ile już tego nie robią i o ile to miało znaczenie w mieście pełnym takich zbiegów. Szarpnął ręką i konsoleta na prawej ręce odchyliła się na tyle, żeby przeczytać wiadomość.

- Sorry Pepper, ale nadal chce sprawdzic kto nas ewentualnie slucha sposrod szczurow Konsorcjum. Proponuje taras w Palace Plaza w 244 dzielnicy. Kto nie zdazy w pol godziny, prowadzi nasluch na branzolecie 33 minuty po parzystej

No tak a więc wydaje się, że gość pozornie jest jednak w porządku. Miejsce spotkania znał dobrze ale termin zbliżał się nieubłaganie. Powinien w sumie zdążyć o ile się pośpieszy. Zaklął w myślach, zboczył trochę z trasy. Natychmiast rozluźnił uchwyt ręki odczepiając promień dyskolotki od latającego kontenera śmieciarki i zacisnął ją znowu wysyłając kolejny promień lasera przyczepiający jego pojazd do bikera** lecącego z zawrotną prędkością w przeciwną stronę. Najpierw zawirował wkoło pozbawiony napędzającej go siły a następnie szarpnęło nim mocno na tyle, że można było to porównać z atrakcją w wesołych miasteczkach. Po 4 minutach i kilku podobnych "przesiadkach" był już na miejscu, wciąż z kilkoma minutami zapasu. Jednak wciąż pozostawał mały problem, dach Plazy znajdował się zdecydowanie niżej niż on. Odpiął całkowicie promień dyskolotki teraz już tylko swobodnie dryfując w powietrzu wprost na szklaną ścianę. Pole grawitacyjne utrzymujące jego stopy bez ruchu rozluźniło się na żądanie właściciela który będąc w odpowiedniej odległości skoczył w górę na jedną z wystających ze ściany lamp które zapewne w nocy pełniły funkcje ostrzegawczą dla latających pojazdów Center. Zobaczył jak dyskolotka uderza lekko o ścianę nie pozostawiając na niej żadnej rysy i spada cicho w dół, poczuł ukłucie żalu z powodu straty tak drogiego sprzętu, ale jeśli spełnią się jego skryte nadzieje dotyczące tego spotkania to koszt ten może być niczym w perspektywie hipotetycznych zysków. Podciągnął się na tej dość grubej stalowej rurze zakończonej jarzącym się wespanem**** , czystym źródłem światła. Balansując bez trudu szybko i sprawnie pokonał dystans dzielący go od ściany, wyjął z wewnętrznej kieszeni płaszcza magnetyczne przyssawki których silne pole opierające swe działanie na IV prawie Kranga***** nie raz przyczyniło się do rozwinięcia jego kariery jako złodzieja. Trzy minut później był już na pustym dachu, zdejmując przyssawki zobaczył jeszcze pustego skraba. A więc, ktoś już jest.Otrzepał się z kurzu i układając rozczochrane włosy skierował się wprost do hiperwindy która bez problemu skierowała go na żądane piętro. Drzwi rozsunęły się bezgłośnie przedstawiając mierzących się wzrokiem trójkę ludzi, którzy wyglądali dokładnie tak jak wypisz, wymaluj, członkowie oporu przeciw obecnej władzy.

-Witaj ślicznotko - skierował się do osoby z najbardziej kobiecymi kształtami, której oczy bacznie przyglądały mu się zza maski.

Hmm tak to musi być Pepper.

-Witajcie chłopaki, Izzak Morbius ale możecie znać mnie jako "kot". Więc.. gdzie jest impreza?



*Malakarin - rasa złośliwych i chciwych, zazwyczaj otyłych istot traktowanych z odrazą zarówno przez swój wygląd jak i charakter.
**biker - latający model motocykla sporych w porównaniu do jego lądowej, klasycznej wersji rozmiarów.
***dyskolotka(z ang. hoverboard) - emitująca wiązki świała reagujące na kontakt z metalem przyczepiając się do niego, bardzo niestabilna w kierowaniu wymagająca sporej kondycji, odpowiedniego balansu ciała i ruchów ręką. Zabójcza dla kierowcy w momencie kolizji. Jej działanie bliżej wyjaśnia III prawo Kranga.
****wespan - po niebezpieczeństwach związanych z wykorzystywaniem niestabilnej energii atomowej i wyczerpaniu się innych jej źródeł stało się jasne, że jedynym wyjściem na przeżycie miliardów w całym wszechświecie będzie znalezienie nowego źródła niewyczerpalnej energii. Okazało się, że można wytworzyć takowe w odpowiednich warunkach. Obecnie wespan używany jest do wszystkiego, począwszy zarówno od ogrzewania całych miast do napędzania wielkich stacji kosmicznych. Dawno temu, Konsorcium przejęło monopol w większości znanych układach słonecznych na rozprowadzanie wespanu podtrzymując tym samym swoją niekwestionowany wizerunek imperium.
*****Krang - laspijski naukowiec, który jako pierwszy ze wszystkich znanych ras otrzymał nagrodę Nobla z dziedziny fizyki planetarnej polaryzując sztucznie wytworzone cząsteczki tak by utrzymywały na orbicie nawet największe ze sztucznych planet. Sformułował w sumie VIII praw, których założenia wykorzystano w wielu dziedzinach życia codziennego jak w tajnych projektach zlecanych ekspertom Konsrocium.
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day

Ostatnio edytowane przez traveller : 08-05-2008 o 11:50.
traveller jest offline