Seiko uważnie wsłuchując się w słowa Hayato, utkwiła wzrok w jego dłoni trzymającej czarkę z herbatą. Działo się z nia coś niesamowitego. Dziewczyna przekrzywiwszy lekko głowę i marszcząc brwi, przyglądała się zjawisku. Kontury dłoni dziadka zamazywały się z wolna, by następnie strzelić blaskiem w zimnym odcieniu błękitu. Zmrużyła powieki, kiedy strumień światła spłynął łagodnie do wypełnionego zielonym napojem naczynia w jego ręce. Płyn stał się na chwilę żywym płynnym światłem mieniącym się tęczowymi barwami.
Cisza, która zapadła, znów skierowała uwagę Seiko na dziadka Hamaru. Milczał dłuższą chwilę, siedząc bez ruchu ze zwieszoną głową i opuszczonymi smętnie ramionami. Czarka zamknięta w jego dłoniach błyskała świetlistymi smugami, rzucając lśniące refleksy na jego zamyśloną , smutną twarz.
-Zanim dokończę, proszę cię o jedno -powiedział nie podnosząc wzroku. -Nigdy nie uciekaj przed swoim darem, nie odrzucaj go, gdyż jest on częścią ciebie -kontynuował, kładąc przed nią naczynie z błyszczącą nienaturalnie choć pięknie zawartością. -Będzie nią zawsze, już do samej śmierci.
Seria niespodzianek nie miała jednak zamiaru zakończyć się tym efektownym akcentem. Zdezorientowanej Seiko doszedł nagle dźwięk innych słów. Dźwięk? W zasadzie trudno jej było określić czy to istotnie można było nazwać dźwiękiem. Jednakowoż, czymkolwiek to było, wprowadziło ją na kolejny, wyższy stopień zaskoczenia i dezorientacji. Tym bardziej, iż dotychczas nie dane jej było doświadczać podobnych doznań, jakby to choć w przybliżeniu określić -pozazmysłowych. Słyszenie głosów nie należało wszakże do czegoś, co przydarza się osobom zdrowym psychicznie.
Seiko postanowiÅ‚a jednak twardo, że mimo wszystko nie rzuci siÄ™ do panicznej ucieczki. WÄ™drujÄ…c rozbieganym, niepokojÄ…co pustym wzrokiem od twarzy dziadka, spokojnie snujÄ…cego swojÄ… opowieść, do „przemawiajÄ…cej” do niej Å›wiecÄ…cej tÄ™czowo zawartoÅ›ci czarki, okopaÅ‚a siÄ™ wewnÄ™trznie, starajÄ…c siÄ™ zachować resztki opanowania i zdrowego rozsÄ…dku. Starzec nie powie ci prawdy, przemilczy to, co najważniejsze -dywagowaÅ‚y gÅ‚osy -przemilczy nas. MyÅ›li, że ciÄ™ chroni. Znowu siÄ™ myli, przyjÄ…Å‚ nas, odtÄ…d jesteÅ›my z nim zawsze -dywagowaÅ‚y coraz zapalczywiej i jak siÄ™ wydawaÅ‚o Seiko, tonem nieco zbyt napastliwym, biorÄ…c pod uwagÄ™ osobÄ™, pod której adres kierowaÅ‚y swoje zarzuty. -Wypij nas teraz i ty! A pokażemy ci prawdÄ™, lub posÅ‚uchaj dalszych kÅ‚amstw zrodzonych w zÅ‚udnej nadziei, iż ochroniÄ… ciÄ™ przed twoim przeznaczeniem.
-Jak można?! -Zupełnie nie na miejscu pojawiła się w jej pustawym w tej chwili umyśle, naiwna myśl. -To było nad wyraz niegrzeczne! W czasie ceremonii oczerniać gospodarza, a w dodatku głowę rodu?
W pustym miejscu po zdrowym rozsądku, który zrezygnował z udziału w dyskusji i ni z tego, ni z owego porzucił swoje obowiązki, pojawił się zdrowy gniew popychany z lekka dumą rodową. Seiko nerwowo przełknęła ślinę, zastanawiając się poważnie czy nie warto poprosić dziadka o wykonanie telefonu do stosownej jednostki służby zdrowia.
-Dziadku -wydusiÅ‚a schrypniÄ™tym szeptem i zauważywszy, że chyba niedosÅ‚yszaÅ‚, odchrzÄ…knęła i powtórzyÅ‚a gÅ‚oÅ›niej -dziadku? Nie wiem czy to ważne, ale... ale tooo -sugestywnie wskazaÅ‚a na migoczÄ…cÄ… tÄ™czÄ™ w czarce -zarzuca ci kÅ‚amstwo i próbÄ™ wprowadzenia mnie w bÅ‚Ä…d. Dziadku, proszÄ™, czy ja oszalaÅ‚am? -SkoÅ„czyÅ‚a opanowanym dziwnie tonem, wpatrujÄ…c siÄ™ bezmyÅ›lnie w jego twarz, z palcem wskazujÄ…cym obcesowo wycelowanym wprost w stojÄ…cÄ… miÄ™dzy nimi, jak barykada, czarkÄ™ herbaty. ZupeÅ‚nie niespodziewanie przypomniaÅ‚a jej siÄ™ lektura z dzieciÅ„stwa. Zdaje siÄ™, że to byÅ‚a „Alicja w krainie czarów”. Logicznie rzecz ujmujÄ…c, napój dopominajÄ…cy siÄ™ wypicia nie wzbudzaÅ‚ w niej w tym kontekÅ›cie szczególnego zaufania.
__________________ "Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)
Ostatnio edytowane przez Lilith : 10-05-2008 o 10:14.
|