Folken właśnie miał zamiar schodzić na dół, kiedy dłoń Franceski złapała go za kołnierz i pociągnęła w tył. Chciał coś powiedzieć, lecz delikatna dłoń kobiety zatkałą usta mężczyzny. Po chwili znaleźli się w szafie. Wtedy też usłyszał kroki. Uśmiechnął się pod nosem, w duchu dziękując dziewczynie za pomoc. Chciał odwrócić głowę w jej stronę i coś powiedzieć.
I wtedy zorientował się, że jego twarz wcisnęła się dokładnie między jej piersi.
Nie spłonął rumieńcem, nie speszył się. Jedynie ostrożnie wyjął głowę z tej niewątpliwie wygodnej poduszki i jedynie objął dziewczynę. Wyczuł że jest spięta i jedynie ją przytulił mocniej do siebie, sięgając drugą ręką do noża. Jednego z tcyh paskudnych noży z zadziorami, które zawsze pomagały mu w styuacjach takich jak ta. Na razie jednak nie reagowął w żaden sposób, lewa dłoń dobywała noża ze skórznaej pochwy, a prawa znalazła się na ramionach Franceski.
Czekał, gotów wyskoczyć i zarżnąć tego kto tu jest. |