Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2008, 23:51   #42
Jodel
 
Reputacja: 1 Jodel nie jest za bardzo znany
"Nie tak sobie to wszystko wyobrażałam" - myślała w duchu stercząc pod drzwiami.
"Jakbym chciała sie bawić w złodzieja, to przystąpiła bym do gildii złodziei. Chyba będę musiała z Ottem pogadać o tym."
- No co tak długo - zwróciła się cicho do Flota, który właśnie znalazł to czego szukali.
- No mam już... Ale tego nie da się tak łatwo wynieść... Zaraz powycinam stronice i można iść - po tych słowach halfling zabrał się za wycinanie stron. Nie szło mu łatwo.
Catherine rozglądała się dookoła. Ku ich szczęściu panował spokój i nikt nie zamierzał kierować się do archiwa. Gdy nagle z kaplicy usłyszała głos kapłanki.
- Flot! Chodu!
- Już kończę...
- Nie ma czasu. Kapłanka idzie tu.

Dziewczyna nerwowo spoglądała to na drzwi, to na Flota. Zdążył wyciąć ostatnia stronę, zamknąć księgę i zdmuchnąć świece. Klucz w zamku trzasnął. Ostatnimi skrzypnięciami drzwi przerzuciła towarzysza i sama wyszła przez okno. Rozglądając sie uważnie dookoła za patrolem, zabrała od Flota karty z zapiskami, zwinęła je i schowała do swojego plecaka. Ręką wskazała ciemny zaułek. Akurat w tym momencie kapłanka wzniosła alarm. Najbliższy patrol udał sie do świątyni, a ona razem z Flotem biegiem ruszyli ku cieniowi. Ledwo umknęli oczom jednego strażnika, który akurat spojrzał w ich stronę. Chciał już sie tam udać, ale drugi zawołał do środka. Catherine odetchnęła z ulgą, choć to jeszcze nie koniec. Musiała dotrzeć do domu. Razem z Flotem ruszyli dalej podążając zaułkami ku dzielnicy kupieckiej. W połowie drogi rozeszli się. Gdy halfling zniknął jej z oczu zdjęła plecak i wyciągnęła z niego zwykłą suknię, prosta, bez jakiś ozdób, ale elegancka. Zdjęła płaszcz i ubrała suknie. Uważnie ją poprawiła. Płaszcz przekręciła na drugą stronę by aksamitem świeciła, a plecak pod płaszcz na plecy. Po za pergaminami i kilkoma mniejszymi przyborami nic nie było. I tak ruszyła dalej ku mostowi. Wiedziała dobrze, że będzie tam straż. W duchu modliła sie by nie czepiali się zbyt długo. Z pochyloną głową wyszła z ciemnej uliczki. Strażnicy szli przed siebie w tym samym kierunku co ona, zatem nie zauważyli jej wyjścia. Dopiero gdy zawrócili zauważyli ją. Natychmiast złapali po broń, ale szybko oprzytomnieli widząc damę.
- Co pani robi tutaj sama o tak późnej porze? - zapytał pierwszy
- Wracam od znajomej. Zasiedziałam się trochę. Nie chciałam kłopotać jej służbę więc postanowiłam sama wrócić do domu. To niedaleko, przy Rynku Małym. Jeśli panowie chcą mogą mnie odprowadzić - uśmiechnęła sie miło pomimo iż nakłamała nieźle.
- A nie lepiej by było zostać na noc u tej znajomej?
- Nie za bardzo... Ma małe dziecko i nie lubię mieć przerywanego snu...
- Chyba, że tak. Możemy panią odprowadzić kawałek
- Dziękuję bardzo.

Odeszli od mostu kilka alejek, że ostatecznie do dzielnicy kupieckiej została tylko jedna przecznica. Tutaj się rozeszli i z sercem lżejszym o kamień ruszyła do domu. Na miejscu od razu ruszyła ku kuchni. Nie budząc kucharki sięgnęła po kubek i nalała z dzbana wodę. Napiła sie jej szybko opierając o stół. Serce biło jej jak szalone, choć nie miała się czego bać. W końcu dotarła do domu. Udała sie do swojej sypialni na górę. Rozebrała sie, przemyła i położyła się spać w piżamie.
Sen nie trwał długo. Obudził ją pukanie do sypialni
- Proszę.. - zawołała sennym głosem
 
Jodel jest offline