Z pomocą Derricka wytarła się do sucha. Gdy Derrick rozpalał w kominku ściągnęła resztę przemoczonych ubrań i zakopała się w ciepłych pierzynach. Przez chwilę leżała tak że wystawał jej tylko czubek nosa, ale gdy usłyszała wesoły trzask palonego drzewa, wystawiła głowę.
- Też się rozbieraj – powiedziała do medyka – ta pierzyna jest boska.
Jej ubrania leżały w miejscach gdzie je rzuciła.
Derrick wyglądał na rozdartego miedzy ochotą na szybkie dołączenie do czarodziejki, a poczuciem obowiązku nakazującym rozwieszenie ubrań własnych i Nessy, tak by miały jakąś szansę wyschnąć.
A Nessę rozpierała energia
- No nie żartuj – zareagowała na powieszenie własnego kubraczka. Poczym wyskoczyła z łóżka i zrzuciła ciuszek z powrotem na podłogę.
Ujęła się pod boki
– Czym teraz będziemy rzucać?
Derrick zapatrzył się na nagą czarodziejkę.
Nessa zadowolona z wywieranego wrażenia wybuchnęła głośnym śmiechem.
- Wiesz co, musi być jakaś sprawiedliwość, ściągaj portki. |