- Na początek - powiedział, zbliżając się z niebezpiecznym błyskiem w oku - możemy wrzucić małą, przemądrzałą czarodziejkę z powrotem do łóżka...
Nessa roześmiała się, wprawiając przy okazji swój biust w rozkoszne falowanie.
- Obiecanki-cacanki - stwierdziła, zbliżając się o krok. Wywołując podobny efekt, jak śmiech...
Derrick z pewną niechęcią przeniósł wzrok z piersi Nessy na jej twarz.
- To nie pierzyna jest boska - podniósł rękę i delikatnie odsunął z jej czoła mokry kosmyk - tylko ty...
- Tylko mi nie mów, że wiesz - roześmiał się.
- A w ogóle to nie mów mi o sprawiedliwości... Ja ci się pomogłem rozebrać...
Mimo pomocy Nessy przemoczone rzeczy Derricka w miarę szybko wylądowały na podłodze.
- Nie będziemy teraz urządzać wyścigów, kto pierwszy znajdzie się pod pierzyną - powiedział Derrick, obejmując Nessę i unosząc ją w powietrze. - Pora na obiecane rzucanie czarodziejkami....
Zrobił parę kroków...
Lot czarodziejki był bardzo krótki. Nessa wylądowała w łóżku, pociągając za sobą Derricka, który znalazł się tam ułamek sekundy po niej.
- Zimno! Włazimy pod pierzynę - Nessa wyśliznęła się spod Derricka.
- Masz rację, ta pierzyna jest boska - stwierdził Derrick.
Nim Nessa zdążyła sie na niego obrazić Derrick przyciągnął ją do siebie.
I pocałunkiem zamknął jej usta.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 09-05-2008 o 21:40.
|