Stała z boku nieco wstrząśnięta tak natychmiastową reakcją Folkena, chciałam mu pomóc ale nie było takiej potrzeby. Brązoowoki był doświadczony w walce, a Francesca nie chciała mu przeszkadzać, wyjęła jedynie sztylety by w odpowiedniej chwili zaatakować.
- Dwóch na dole, ucieczka zablokowana. Jakieś pomysły ? – Lisek chciała opowiedzieć, lecz nagle za ich plecami pojawił się następny strażnik, kobieta machnęła sztyletem, który wbił się dokładnie w szyje mężczyzny i wyszedł na wylot, strażnik upadł krztusząc się i próbować złapać oddech. Francesca podbiegła do niego i wyjęła broń.
- Musimy się wrócić... - powiedziała dostrzegając zbliżających się strażników
Chciała wrócić z powrotem do mieszkania i wyjść oknem z innej strony ulicy.
__________________ Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia... |