Zbudził go jakiś ruch. I ciężar, który spoczął na jego nodze.
Otworzył oczy...
To nie był sen.
Spojrzał na leżącą u jego boku Nessę... Chyba po raz pierwszy w życiu pomyślał, że może kuzynki mają odrobinę racji... Miło było budzić się z kimś tak uroczo miękkim i cieplutkim u boku. Bo Nessa grzała jak mały piecyk.
Co prawda tylko z jednej strony, ale cóż... Nikt nie jest bez wad... Nawet tak urocza istota...
Uśmiechnął się i pogłaskał czarodziejkę po kształtnym pośladku.
Nessa zamruczała i przytuliła się mocniej.
A potem nie otwierając oczu powiedziała:
- Mam nadzieję, że masz powód, by mnie budzić...
Po ułamku sekundy dodała:
- Czuję, że masz powód... I to całkiem niezły... ***
-
Dzień dobry, królewno - powiedział pochylając się i całując Nessę na powitanie. - Śniadanie na stole...
Nessa ziewnęła słodko i nie otwierając oczu przeciągnęła się.
-
Mniam... Śniadanie... - powiedziała.
Otworzyła oczy i usiadła. Spod pierzyny wychyliły się znane już Derrickowi, ale ciągle tak samo pociągające krągłości.
-
...może poczekać - dokończyła, przyciągając do siebie zaskoczonego Derricka.