Joseph z niepokojem spoglądał na Abrahima. Było jasne, że zgubienie pierścienia stawiało ich wszystkich w nie najlepszej sytuacji. I chociaż z pewnością należałoby ruszyć stąd jak najszybciej, to trzeba było zostać tak długo, aż pierścień się nie znajdzie. Bez niego mogliby stracić mnóstwo czasu na odszukanie drogi.
Nawet z Guidonelem w charakterze przewodnika...
Ruszył w stronę Abrachima, by pomóc u w poszukiwaniach, gdy nagle Arab schylił się, a potem wyprostował z okrzykiem "Jest! Znalazłem!"
Joseph westchnął z ulgą, a potem ruszył w stronę mapy. Magia elfów nie zawiodła - na mapie można było zobaczyć zarówno miejsca, w jakim się znajdowali, jak i trasę, jaką do teraz przebyli...
- Można by powiedzieć, że nawet nie zbłądziliśmy... - uśmiechnął się.
- Wiemy, gdzie jesteśmy, wiemy, dokąd jechać, zatem - w drogę.
Spojrzał na Guidonela.
- Poprowadź nas proszę do najbliższej wody. Musimy z siebie zmyć ten smród...
Podszedł do wierzchowca i błyskawicznie znalazł się w siodle. |