Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2008, 23:12   #109
Asmorinne
 
Asmorinne's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemu
Przyglądała się uważnie Folkenowi, zastanawiając się co oznaczać może ten jego dziwny uśmiech. Zgodnie z poleceniem zamknęła drzwi. Lekko się wzdrygnęła widząc blizny, pamiątki przeszłości.
- Może w czymś pomóc? – spytała niepewnie i podeszła wyjmując kawałek czystego płótna z sakiewki. Delikatnie zaczęła obwiązywać ramie mężczyzny.
Zamyśliła się chwilę po propozycji brązowookiego. Ten człowiek naprawdę był szalony.
Przedstawiła jemu swoje za i przeciw i po chwili dogadali się.
Folken ruszył na górę z naftą, natomiast Francesca w tym czasie szukała drugiego wyjścia dołem.
Mężczyzna lekko kulejąc wrzucił butelki w plecak, następnie z mieczem w ręku skierował się na górę. Powoli i ostrożnie obejrzał nieprzytomnych strażników, na szczęście wszyscy, leżeli nieruchomo, bez jakichkolwiek znaków przebudzenia. Ruszył w stronę okna, zaczął szykować butelki, obejrzał się jeszcze raz i z całej siły zamachnął się w stronę karczmy. Butelka wyładowała idealnie w miejscu którym powinna, ogień zaczął szybko trawić podstarzałe deski. Następne butelki dokończyły dzieła, karczma zaraz stała w płomieniach. Folken skierował się na dół gdzie czekała już na niego Francesca oznajmiwszy, iż nie znalazła wyjścia.Czekali kiedy ogień dokładnie zajmie sąsiedni budynek.
 
__________________
Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia...

Ostatnio edytowane przez Asmorinne : 12-05-2008 o 17:25.
Asmorinne jest offline