- Zosiu, bądź ty rozsądna, ale myśl masz marną,
Zmień proszę nastawienie, albo starą panną
Zostaniesz nieuchronnie! Zbyt jesteś pyskata,
Twój mąż mógłby się uczyć jak używać bata
I garbić tobie skórę – wtrąciła cioteczka.
Po Telimeny słowach wnet wybuchła sprzeczka.
Lancpaprański wsparł Zosię: Moi mości państwo,
Małżeństwo to jest miłość, nie jakieś poddaństwo.
Nawet jeżeli tak jest na naszym padole,
Że Chłopy są na górze, a baby na dole,
To wzajemny szacunek, ku sobie uczucie
Winno sprawić, że człowiek zapomni o bucie.
I o dumie zmieniając w sercu je miłością.
To jest to, co rzec chciałem szanownym waszmościom.