Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2008, 09:27   #21
Tammo
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Center, 244 dzielnica, taras Pałacu Plaza, 7:45 - 8:00 czasu planetarnego

Oczy Pepper błysnęły rozbawieniem, a głos sugerował, że się uśmiechała pod maską. Ale nim zdołała dokończyć zdanie pojawił się ktoś jeszcze. Izzak Morbius. Odziany w łachmany, których jedynym rzetelnym elementem był kaptur, chłopak strojem i własną nonszalancją wywołał uśmiech na twarzy Wolfganga.

- Witaj ślicznotko. Witajcie chłopaki, Izzak Morbius, ale możecie znać mnie jako "kot". Więc.. gdzie jest impreza?

- Się pojawia - odrzekła trzymająca dystans Pepper. Alarm i ostrzeżenie dziewczyny oraz jej zimne spojrzenie na przybysza, pozwoliły zorientować się von Meirellesowi, że nonszalancja mogła zahaczać o brawurę.

"Ktoś zaszalał i ściągnął ogon? Co zrobiłeś, Izzaku?"

Podczas gdy Pepper aktywowała start awaryjny, Wolfgang rozpłynął się w powietrzu. Lekko zafalowało powietrze które niedawno otaczało jego postać, lecz nim ktokolwiek zdołał to zauważyć, całym piętrem wstrząsnął huk eksplozji granatu ogłuszającego.

Wolfgang znalazł ochronę pod ławką, która zabrzęczała lawiną dźwięków, kiedy zasypały ją odłamki szkła. Mężczyzna pojawił się podobnie jak zniknął, choć naprawdę spostrzegawcze istoty, które miałyby czas go obserwować, zorientowałyby się, że stał w troszkę innym miejscu. Na takie obserwacje jednak nie miał czasu nikt z jego towarzyszy, a przy deszczu szkła i elektroniki jaki nastąpił po wybuchu - także żadna z kamer.

Podczas gdy Koen wciągał Pepper do gondoli, Wolfgang machnął na Izzaka i sam wsiadł. Wagonik był ośmioosobowy, okrągły, z jednymi drzwiami. W środku gondolki był słup, na którym można było powiesić siatki, paczki czy płaszcze - gondolka była ogrzewana. Kiedy wszyscy byli w środku Wolfgang rzucił do wartującego Koena:

- Koen! Do środka!

Strażnik nie czekał, zwinął się z korytarza. Ledwo wpadł, Wolfgang zamknął drzwi gondoli. Ruszyli, razem z kilkunastoma innymi wagonikami w przedwczesnym pierwszym kursie.

Von Meirelles spoglądnął na zgromadzonych. Czwórka. Nieźle. Nie było Trolla, nie było pana Płomień. Czyli jest do kogo nadawać 33 po parzystej. Nie pytał czy wszyscy cali, ponieważ nawet jeśli by nie byli, nic z tym na razie nie mógł zrobić. Poza tym miał nadzieję, że to o wiele za mało by zranić jego towarzyszy. Miał taką nadzieję, bo inaczej Konsorcjum zje ich na śniadanie.

- Mamy niewiele czasu zatem będę się streszczał. Za cztery minuty gondolka stanie przy włazie technicznym, niecałe dwa metry od jednego z budynków mieszkalnych 245 dzielnicy. Z tym budynkiem połączona jest rusztowaniem.

Powstając, Wolfgang sięgnął do słupa i wspiąwszy się na jednym ze słupów zaczął odkręcać wyjście na dach gondolki. Kiedy pierwsza śrubka spadła na podłogę, mężczyzna podjął przerwany wątek:

- Postój potrwa dwie minuty, rusztowanie techniczne łączące punkt kontrolny gondolki z budynkiem wytrzyma dwie osoby. Proponuję losowanie kto pójdzie z kim, albo pójście gęsiego: Pepper, ja, Koen, Izzak. Nie radzę iść wyprostowanym, wiatr może tam człowieka zdmuchnąć. Mogę iść pierwszy, by wam pokazać jak się to przechodzi, jeśli trzeba. Technicy zwykle przypinają się pasami, można przejść na okrak lub się czołgając. Na dachu tego budynku jest przystanek bobsleja, nas interesuje linia 3. Nią dojedziemy na właściwe miejsce spotkania. Zostały nam trzy minuty czasu do postoju. Pepper, pytałaś wcześniej, gdzie haczyk. Oto gdzie. Po pierwsze, tylko ja potrafię zatrzymać gondolkę przy punkcie kontroli technicznej. Jeśli jej nie zatrzymam, zgarnie nas Konsorcjum zanim dojedziemy gdziekolwiek. Po drugie, ktokolwiek teraz kogoś zaatakuje, detonuję podczepienie gondolki i wszyscy giniemy, chyba, że ktoś tu potrafi wyrwać się ze spadającej gondolki, że o lataniu nie wspomnę.

Gondolki poruszały się na wysokościach od dwudziestego poziomu w górę. Były to dość bezpieczne urządzenia o tytanowych ścianach i plastalowych szybach, których przebicie wymagałoby czasu. Detonacja zaczepu gondolki automatycznie zamieniała ją w trumnę dla wszystkich w środku. Lot w dół z takiej wysokości nie mógł się skończyć inaczej.

- 2 minuty 38 sekund. Słucham, Pepper. Czemu miałbym zaufać Ci i komuś, kto z Tobą przyszedł. Czemu miałbym nie założyć, że jesteście z Konsorcjum i zbieracie ocalałych strażników by im ich wystawić? Od razu dodam, jeśli nie zostanę przekonany, detonuję zaczep. Lepiej zlikwidować potencjalne niebezpieczeństwo dla pozostałych strażników, niż przeżyć jako więzień Konsorcjum.

Wolfgang mówił spokojnie i chłodno. Patrzył na pozostałą trójkę absolutnie skoncentrowany, napięty i gotów do wykonania ruchu.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline