Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2008, 17:23   #35
Nagash Hex
 
Nagash Hex's Avatar
 
Reputacja: 1 Nagash Hex ma z czego być dumnyNagash Hex ma z czego być dumnyNagash Hex ma z czego być dumnyNagash Hex ma z czego być dumnyNagash Hex ma z czego być dumnyNagash Hex ma z czego być dumnyNagash Hex ma z czego być dumnyNagash Hex ma z czego być dumnyNagash Hex ma z czego być dumnyNagash Hex ma z czego być dumnyNagash Hex ma z czego być dumny
Kilka minut wcześniej..

Koné jak zwykle przyrządzał swoją ulubioną kawę. Już 3 tego dnia. Po nocnych „spacerach” nie rzucił się w objęcia Morfeusza, a natychmiast przygotował plan tworzenia wirusa dla „przyjaciół”. Noc szybko zmieniła się w poranek, a ten niepostrzeżenie przemknął w 10. Zazwyczaj o tej porze otwierał aptekę, jednakże jego małe hobby pochłonęło go bardziej niż przypuszczał. Postanowił otworzy godzinkę później. Jeszcze jedna kawka, ostatnia analiza i już wychodzę. Obiecywał sobie w myślach Sam. Nowy wirus stanowił problem z powodu dużych wymagań. Koné nie dysponował mocą pozwalającą na tak wiele. Jednak nawet nie myślał o porażce. Nauczył go tego jego mentor, jak lubił myśleć o człowieku, który pomógł mu po wyjeździe z Wybrzeża. Z laptopa płynęła piosenka System Of A Down, coś o pieprzeniu systemu. Jak na anarchistę przystało Sam uwielbiał takie teksty. Utwór właśnie się skończył, a aptekarz podniósł filiżankę, gdy nagle…

Knock, knock !

Sam zatrzymał się wpół kroku. Szybko odstawił kawę, nie uroniwszy nawet jednej kropli. Przynajmniej taki był zamiar…

- Funkcjonariusz Alice Dassin. Proszę otworzyć drzwi. Wiemy, że jest pan w środku.

Filiżanka upadła na blat, a większość kawy wylała się. Sam był lekko wstrząśnięty. Nie było to częstym wydarzeniem w jego 30-letnim życiu. Policja, teraz… Nie oznaczało to niczego dobrego. Koné wydobył ostry skalpel z kieszeni i wsunął go sobie do lewego rękawa. Szybko i bezszelestnie przemknął do drzwi od piwnicy krzycząc:
-Już, już. Otwieram.
Dopadł do drzwi i zamknął je. Potem zsunął zwinięty gobelin, tworząc idealną zasłonę dla drzwi. Następnie zmierzwił sobie włosy, żeby wyglądały jakby właśnie wstał, rozpiął guziki w koszuli i podszedł do drzwi. W jego głowie szalały myśli: Jak.. czemu teraz… policja… cholera… nie to nie możliwe… spokojnie… haha… zabij ją… zatruj… zaraź… skaż… spokojnie… „Fuck the system” Wraz z ostatnimi przemyśleniami otworzył drzwi i ze słabym uśmiechem wpuścił policjantkę:
-Witam, witam panią. Co sprowadza panią w moje skromne progi. Proszę usiąść.
Sam nagle klepną się lekko w twarz:
-Ach gdzie moje maniery. Samuel Koné, służę pomocą. Może coś do picia
Policja, nie policja, ale jednak to kobieta i należało zachować maniery.
 
__________________
One last song
I want to give this world
Before it's gone
One last song
Nagash Hex jest offline