Idąc w ślady Nessy ubierał się i jadł. Równie szybko, jak czarodziejka. Chociaż wolałby zrobić powtórkę powtórki...
- Chcesz jechać jeszcze dzisiaj? - spytał.
Nessa przełknęła kolejny kęs.
- Może... Nie wiem... Zobaczymy.
Derrick spojrzał na Nessę zaskoczony. Taki brak zdecydowania był czymś, czego po czarodziejce się nie spodziewał.
- Wiesz... wolałbym wiedzieć... Muszę odpowiednio wcześnie pożegnać moich gospodarzy...
- Ale ja naprawdę nie wiem - Nessa spojrzała na niego prawie płaczliwie - Nie pytaj, proszę
Derrick pokręcił głową.
- Strasznie komplikujesz mi życie... - powiedział z szerokim uśmiechem na ustach.
Pogładził lekko Nessę po policzku.
- Za cztery godziny będę czekać na Ciebie. Tam, gdzie zostawiłaś swego olśniewającego wierzchowca... Jeśli nie przyjdziesz, rozbiję swój namiot "Pod Rozbitym Dzbanem".
- I będę czekać. Trzy dni i trzy noce...
Uśmiechnął się ponownie. Odrobinę mniej wesoło.
- Potem będziesz musiała szukać jej sama...
Nessa wyglądała, jakby za wszelką cenę chciała uniknąć rozmów o planach na przyszłość. Jakby to nie ona, a kto inny pytał o wspólne poszukiwania elfki.
W końcu jednak powiedziała:
- Przyjdę...
W jej głosie brzmiała szczerość.
Derrick przez moment milczał. Miał wrażenie, że to on, w jakiś sposób, komplikuje Nessie życie...
Nagle Nessa zerwała się z krzesła.
- Muszę już iść. Do zobaczenia - powiedziała.
- Nie odprowadzaj mnie - dodała.
Derrick wstał równocześnie z nią. Stojąc z opuszczonymi rękami odprowadził wzrokiem Nessę. Z trudem powstrzymał się, by nie pożegnać się w nieco inny sposób. Ale nie chciał utrudniać jej życia.
Pokój wydał mu się dziwnie pusty.
- Cholerne rozstania - powiedział sam do siebie.
Mimo słów Nessy nie był pewien, czy się spotkają...
Ruszył w stronę domu Lyvenbrook'ów. Nieco okrężną drogą. Musiał jeszcze odwiedzić Rotika, a potem wpaść do "Kramu Alchymycznego".
A jeszcze później pożegnać się z Ottonem i Teresą... |