Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2008, 10:28   #36
Aveane
 
Aveane's Avatar
 
Reputacja: 1 Aveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumny
Chciał odepchnąć Ericę, gdy go pocałowała. Chciał, ale nie mógł. Sam nie wiedział, dlaczego. Po dość długich zmaganiach z sobą, gdy było już dawno po, w jego mniemaniu, gwałcie, udało mu się przełamać. Wyciągnął rękę, by ją od siebie odsunąć, lecz niefortunnie kobieta skończyła swoją wypowiedź. Skierował rękę ku jej ramieniu dokładnie w momencie, gdy zaczęła ona wstawać. Dłoń Slima wylądowała na piersi 'gościa'. Cofnął ją jak oparzony, na jego twarzy pojawił się wielki rumieniec.

Milczał do momentu jej wyjścia, lecz w jego głowie kotłowało się więcej myśli, niż kiedykolwiek podczas jego największych rozmyślań. Nagle w jego głowie rozbrzmiał głos. Głos dziwny, brzęczący.
- Ty gadasz? Co tu, do cholery, się dzieje? Jak masz mi pomóc? Wiesz coś o tym pamiętniku? - wysłał myśl do intruza. Nawet nie wiedział, czy to tak powinno być, nigdy nie rozmawiał z ważkami, które za dom obrały sobie jego ciało. - Możesz mi powiedzieć, dlaczego ja? Skąd ten cały Genua o mnie wiedział? Kim on jest?

Nie czekając na odpowiedź, wyciągnął z kieszeni swój telefon, poszukał w książce telefonicznej numeru do Garry'ego i zadzwonił.
- Cześć, Garry - jego głos drżał jak ręka pijaka, gdy mu nie dostarczyć przez tydzień życiodajnego alkoholu. - Słuchaj, pamiętasz, że kilka lat temu obiecałeś wyświadczyć mi przysługę? Teraz masz okazję. Zrób coś dla mnie i będziemy kwita. No nieważne, dlaczego teraz. Nie, teraz ja zadaję pytania. Wiesz może coś o Michelle Mardeal? Co?! Jak to nie?! Do cholery, pracujesz w muzeum, a ona umarła jako babcia jakieś 60 lat temu. Powinieneś coś wiedzieć, ona jest starsza niż pieprzone dinozaury. Dobra, nieważne. Popytaj się ludzi, potrzebuję informacji o wszystkim, co jest z nią związane. WSZYSTKO, rozumiesz? Nawet to, gdzie są pchły, które miała, gdy miała 7 lat. Matko Boska, nie wiem, czy miała. Opanuj się, facet. Wszystkie informacje, wszystko, co jest z nią związane. No do cholery, czy Ty musisz zadawać tyle pytań? Jak najszybciej, rozumiesz? Na razie. Oddzwoń z informacjami. Cholernie ważne, więc się spiesz.

Był cholernie zdenerwowany. Po raz pierwszy w życiu pozwolił, by gniew go opanował.
- I słyszysz, z jakimi ludźmi kiedyś pracowałem? Jak każdy miłośnik staroci, pyta więcej, niż sika w kiblu. No do cholery - kolejna myśl trafiła do owada. W każdym bądź razie miała trafić.

Nadszedł czas, żeby się uspokoić. Popołudniowa kawa to nie jest głupi pomysł, a jak każdy niegłupi pomysł, ten również został przez McKenziego wykorzystany. Bezwiednie zaczął głaskać kota, który wskoczył mu na kolana. Równie bezwiednie na stół kapnęła z jego oka łza. Po chwili zmieszała się ona z kroplą krwi, która skapnęła z jego rozbitej głowy. Krew i łza. Jak nigdy wcześniej. - Zagoi się - pomyślał. Nie miał czasu na opatrunki.

Wolnym krokiem, jak przestraszone dziecko, które idzie do rodziców po rozbiciu cennej wazy, podszedł do komputera. W wyszukiwarkę wpisał hasło "Michelle Mardeal". Ułamek sekundy, jaki zawsze mija do wyświetlenia znalezionych stron, wydawał mu się wiecznością. A ta wieczność trwała i trwała...
 
Aveane jest offline