JA natomiast polecam nie trzymania się mechaniki gry. Niedawno graliśmy w Monastyra ze znajomymi. Dwie matrarnki i jeden bodajże cynazyjczyk, który nie znosił nawet słyszeć słowa "matra". Odgrywaliśmy scenariusz "dar drugiej siostry" (dla nie wtajemniczonych: akcja dzieje się w Matrze, na Matrańskim weselu). Drugiego dnia wesela, urządzone było polowanie. Pościg konno za zwierzyną i te sprawy. Cynazyjczyk, który miał najwyższy poziom jeździectwa, jeździł konno codziennie i w ogóle jako jedyny jeździł konno z całej trójki, w wyniku rzutu kośćmi został daleko w tyle podczas gonitwy... JAKIM CUDEM?!?!?!? |