Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2008, 14:23   #15
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Tev otworzył oczy i szybko rozejrzał się. Teleportacja nie była mu bardzo znajoma, jednakże Ravistowi tak, gdyż używał jej powszechnie. Dlatego też żaden z nich nie miał problemu z przenosinami do innego wymiaru.
Po zbadaniu otoczenia, stwierdził iż znajduje się w lesie wraz z Astarothem, Waldorffem, Barbakiem i innymi znajomymi z drużyny. Ku swemu zdziwieniu odkrył brak Charlotte, ale za to pojawił się Sierściuch i troje nie znajomych mu oraz Verion, który wręczył mu mapę.
Tev rzucił na nią okiem tylko raz, po czym schował, wiedząc, że ta sama mapa leży już u Ravista na biurku.
Słuchając Veriona, przypomniała mu się sytuacja w grocie, kiedy zawarł z nim sojusz. Pamiętał również co ów Demon powiedział mu, więc postanowił uszanować sojusz i pójść z Astarothem.
-Ej... teraz mówię do ciebie, koteczku w niemodnej spódnicy, nie próbuj mi przerywać!
-Jestem Tev! Powinieneś pamiętać-warknął.

Podczas, gdy Tev słuchał Veiona, Ravist siedział przy swoim biurku, studiując nową mapę. Wspominał również co działo się wcześniej, poddając wnikliwej analizie.
Jego historia była bardzo niezwykła, poczynając od urodzenia, lecz wolał tego nie pamiętać, gdyż wtedy właśnie stał się Rakszasą. Nie było to wspomnienie bolesne, lecz raczej pozostawiające niesmak. Ucieczka z miasta, spotkanie starca, szkolenie. To były najprzyjemniejsze chwile jego życia, a potem wszystko się pomieszało. Tev został przeniesiony do innego wymiaru, a Ravist pozostał, łącząc się z Tevem w późniejszym czasie.
Jakiś czas później odbyła się walka z Rithem, w której po pewnym czasie zostali tylko oni, Astaroth i Barbak.

Verion zniknął, a Tev wyszedł z mroku, skąd błyszczały tylko jego niebieskie oczy. Wysoki Tygrys na dwóch łapach ukazał się wszystkim, dołączając do zgromadzenia. Akurat załapał się na dyskusję, więc kontrolę przejął Ravist.
-Zgadzam się z Astarothem zarówno ze stwierdzeniem, że Biel i Fiolet to siły równoważne nie mogące ze sobę żyć. Zgadzam się również z tym, że powinny dojść do porozumienia.
To, że Fanatycy Bieli nie dostrzegają tej prawdy, wcale mnie nie zdziwiło, ale żeby Waldorff i Barbak odrzucali wyciągniętą przez Astarotha, rękę. Przecież Astaroth jest przedstawicielem Chaosu.
Bardzo często Biel występuje jako siła pokoju i jedności. Dlaczego, więc ta siła pokoju i jedności odrzuca pokój i jedność, skoro rzekoma siła wrogości i agresji ofiaruje to, co wyznaje Biel? Czyż nie jest to jawne zaprzeczenie idei Światła? W takim obrocie spraw to Fiolet staje się Bielą, a Biel Fioletem. Skoro jednak dochodzimy do wniosku, że wy, jako przedstawiciele Bieli zachowujecie się jak siły Fioletu, to czemu go potępiacie i uznajecie wyższość Bieli nad Fioletem? Czyż nie jest to dyskryminacja, czyli kolejny przejaw Chaosu?
Widzimy więc, że Biel w wielu aktach zachowuje się jak Chaos, a Chaos jak Biel. Jak więc można rozgraniczać to?
Waldorffie, powiedziałeś, że mam w sercu więcej dobra niż mroku. Być może tak jest, jednakże w takim wypadku każdy ma coś w sobie z Bieli od tego nie da się uciec.
Biel można porównać do wszystkiego. Do mroku, dnia, fioletu, chaosu i każde porównanie będzie dobre, lecz bardziej lub mniej trafne. Padło porównanie ognia do Bieli. W takim razie popatrzcie
-po tych słowach wstał, biorąc jakiś badyl, na który nadział kiełbaskę i oderwał metkę "Made in Hell", a następnie usiadł ponownie, zaczynając ją piec. Gdy uznał, że jest już dobrze upieczona, podniósł ją wysoko.
-Widzicie? Kiełbaska będzie teraz smaczniejsza-rzekł, przyciągając ją do siebie, po czym przebił chrupiącą skórkę pazurem, lecz nie zaczął jeść, tylko włożył kiełbaskę głęboko w ogień i wyjął zwęgloną.
-Co stało się z kiełbaską? Spaliła się. Tak właśnie się dzieje, gdy Bieli jest zbyt wiele, a nie ma chłodu Chaosu. Działa to również w drugą stronę.
Trzeba zrozumieć, że każdy miecz jest obosieczny. To co może pomóc, jednocześnie może szkodzić. Tak również jest z Bielą i Chaosem.
Ponad to zgadzam się z Barbakiem, jednakże nie we wszystkim. Stwierdziłeś, że Biel i Fiolet będą walczyły na wieki. Nie zgadzam się z tym. Prędzej czy później zdarzy się ktoś rozsądny w siłach Bieli i wystąpi przeciwko poglądom dominującym od wieków. Wyciągnie rękę do Chaosu, tak jak teraz zrobił to Astaroth. On czeka aż ją przyjmiecie. Powiem więcej, on będzie czekał dalej. Wyciągnięta ręka obróci się w pięść tylko wtedy, kiedy czyjaś ręka również będzie pięścią, ale gdy tylko tamta pięść zniknie, on ponownie wyciągnie rękę. Wystarczy ją tylko przyjąć. Ja, jako jedyny tutaj, reprezentant neutralności, przyjąłem ją i uścisnąłem ze szczerym uśmiechem. Neutralność jest siłą obiektywną pomiędzy sporem Bieli i Fioletu, więc skoro obiektywna siła zrobiła w ten sposób, czemu wy nie możecie zrobić tego samego?
Zamiast pysznić się jaka to Biel i Almanakh, Lavander, czy inne tałtajstwo, jest wielkie i jakie potężne oraz co by ono nie zrobiło, gdyby jakiś Demon stanął na ich drodze, lepiej pomyśleć rozsądnie. Przykład idzie z góry. Idzie od waszych pseudobożków. Almanakh jest z Verionem. Chaos i Biel, Biel i Chaos. Oni zrozumieli, a wy szczycicie się, że jesteście wierni im i ich przekonaniom. Skoro jesteście tacy wierni to czemu czynicie inaczej niż wasi bogowie i ślepo stoicie przy swoim przekonaniu? Czemu? Kejsi jest przykładem zaślepienia wiarą. Zaślepienia, które przesłania rozsądek i nie tylko. Ona nie widzi powiązania między jej pseudoboginią, a tym, którego nienawidzi. To jest właśnie zaślepienie. Rozsądek kopie ją po kostkach, a ona nic nie czuje. w końcu walnie ją tak, że upadnie i poczuje ten rozsądek, który domaga się wysłuchania.
Bes obrazy, Kejsi, ale jestem najbardziej obiektywny ze wszystkich zgromadzonych tutaj i zamiast dąsać się i stroszyć futro, może warto przemyśleć czy nie mam racji.
To, że stoję za Astarothem, nie znaczy, iż nie mogę stać za Waldorffem i tak właśnie jest.
Zastanówcie się nad swoim postępowaniem. Czy na pewno jest takie dobre jak wam się wydaje...
-po tych słowach połamał kij, który trzymał w ręku i wrzucił do ognia.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.

Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 15-05-2008 o 14:47.
Alaron Elessedil jest offline