Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2008, 17:53   #20
Panda
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Thomas.

Anioł podniósł się z ziemi. Niektóre z jego stawów strzeliły gdy powoli się rozciągał. Podróż jaką zafundował mu Verion nie zrobiła na nim wielkiego wrażenia. Plan Fioletu jest planem niematerialnym, takim samym jak plan Bieli, w którym już nie raz przebywał więc czuł się normalnie. Nawet takie natężenie mgieł nie zrobiło na nim wrażenia odkąd miał w sobie chaos. Całą zmianę otoczenia też przyjął ze spokojem.
Teraz, gdy Verion prowadził swój monolog Thomas zadawał sobie pytania, na które od razu starał się odpowiedzieć.
- Kim byłem? Byłem kowalem. Gdzie mieszkałem? W małej wiosce... Nie pamiętam jej nazwy... A kiedy to było? Dawno... Bardzo dawno. Co zrobiłem? Wiele mieczy i podków... Walczyłem z demonem w obronie wioski... Wygrałem, stałem sie bohaterem! A co stało się później? Zginąłem... Jak? Otruli mnie... Wioskowa magnateria... A raczej zbiry nasłane przez nich... Zlecili to na mnie... A co stało się po mej śmierci? W niebie zostałem Aniołem... Nie umiałem żyć w niebie... Bez mojej kuźni, bez ludzi których poznałem, polubiłem, pokochałem... Uciekłem więc tracąc tym samym skrzydła. Żyłem w wiosce... Cholera jak ona się nazywała... Żyłem tam i ze smutkiem patrzyłem jak ludzi przemijają a ja... Ja powoli się starzeje... Postanowiłem wyruszyć w świat... Tam, gdzie nikt mnie nie znał, by nie patrzeć jak giną bliscy a ja żyje... Co stało się potem? Potem spotkałem takich jak oni... Związałem z nimi swój los by walczyć z chaosem... Poznałem wiele ludzi, którzy stracili swe żywoty... Pokonałem wiele chaotów... Odzyskałem swe skrzydła... Co było później? Później weszliśmy do wymiaru bieli, Astaroth mnie opętał, pokonaliśmy Rith'a i jesteśmy tutaj. Kim jestem? Jestem Aniołem, w którego piersi biją dwa źródła... Fioletu i Bieli. Jestem, a raczej byłem Aniołem... Teraz jestem nową istotą... Przynajmniej tak mi się wydaje. Co chce teraz zrobić? Nie wiem...

Verion skończył swoje pie... przemowę w tym samym czasie gdy Thomas skończył swe rozmyślania.

Trzy pary skrzydeł załopotały gdy ruszył nimi. Były nieco odrętwiałe... Dziwne. Jednak ich sprawność dość szybko wróciła, nawet szybciej niż się spodziewał. Przejechał ręką po swoim czerwonym płaszczu strzepując wyimaginowany pyłek. Wzrok osób, które go nie znały mogły przykuć złocenia na płaszczu. Gdy skończył przeczesał ręką swoje długie, popielatoszare włosy, które sięgały mu aż do połowy skrzydeł. W drugiej ręce trzymał laskę, która była prosto zrobiona. Zza jego głowy dało się zauważyć rękojeść miecza, Ostrza Upadłych.

Thomas nie wdawał się z nikim w rozmowę... Nie miał takiej potrzeby... Odczuwał tylko tyle, że musiał iść się przejść... Wyjść na, swego rodzaju, patrol... Ruszył w las.
 
Panda jest offline