Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2008, 18:30   #21
Pandemonicum
 
Pandemonicum's Avatar
 
Reputacja: 1 Pandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłość
Revan wsłuchiwał się w rozmowę. Nie była to rozmowa, którą chciałby prowadzić, wyznawał pogląd, że przy ognisku powinno się pić, śpiewać i kochać, choć to ostatnie oczywiście było niemożliwe ze względu na dysproporcje płci. Cieszyło go natomiast to, że trafił na osoby wyróżniające się wysoką inteligencją. Oczywiście byli również fanatycy, jak ten elf, który, choć temu przeczył, interpretował wszystko na jego korzyść, a po wypowiedzeniu swojej roli chciał rozmowę zakończyć, zostawiając sobie ostatnie słowo. Zaskoczył go natomiast ork, który wypowiadał się znacznie rozsądniej, przecząc stereotypom swojej rasy. Niby zazwyczaj elfy wykazywały się mądrością, a orki to bezmózdzy fanatycy, a tu była sytuacja odwrotna. W demonie zobaczył potencjalnego sojusznika. Oczywiście był to wciąż demon, a takim ufać zbytnio nie można, ale mówił nad wyraz roztropnie. Krukoczłek zrozumiał też, że Kejsi była fanatyczką największą ze wszystkich tu zebranych. Ponownie odczuł, że to wielka szkoda, że musi ona się marnować. Wypowiadał się również kotołak. Cóż, podawał się za neutralnego, mówił nawet, że jest to siła. Neutralność jednak była mieszanką wszystkiego. Była wszystkim, a więc i niczym.
Gdy kolejka trunku dotarła do niego, pociągnął dużego łyka. Palenie w gardle, jakie odczuł, uspokoiło go. Wciąż dziwnie się czuł, jakby wszystko, co się działo, było zaledwie snem. Wszystko było takie nierealne. Teleportacja, Verion, las, nowi towarzysze... Zadania od Mistress. Wszystko zdawało się być takie odległe.
Chociaż wolałby się upić, pośpiewać, a potem pójść spać, postanowił włączyć się do rozmowy. Zwrócił się do elfa.
-Estreiche, mówisz, że nie jesteś fanatykiem, a jednak interpretujesz każdą wypowiedź na korzyść dla Bieli. Mówisz, że nie jesteś fanatykiem, a jednak gdy pojawiłeś się przed Verionem, chwyciłeś za miecz, nawet nie słuchając, co demon ma do powiedzenia. Chciałeś zamordować go, bez refleksji, a przecież mówisz, że jesteś rozsądny. To się nazywa właśnie fanatyzmem.
Teraz przejdźmy do Twoich porównań. Osobiście uważam takie metafory za niepraktyczne. Porównujesz zbiory wartości do ognia i kiełbasek. Ogień wciąż jednak pozostaje ogniem i może go rozpalić zarówno Chaota, jak i Wojownik Światła. Jeśli mam jednak wypowiadać się na takim poziomie metafor, zauważyłbym, że samego ognia nie da się zjeść, a nieupieczoną kiełbaskę owszem.
-Wyobraź sobie, co by się stało ze światem, którym rządziła by czysta Biel. Wcale nie byłby on szczęśliwy, Biel bowiem ceni sobie oddanie wartościom. Wymusza pokutę, gdy postąpi się niemoralnie, czyli wbrew zasadom. Czy to jest wolność? Poza tym, gdyby wszyscy byli oddani Bieli, osoba najbliższa Światłu, czyli jakiś kapłan, dzierżyłby właściwie niekwestionowaną, niepodzielną władzę. Jakże łatwo byłoby mu kontrolować ludzi. Tylko Chaos zdolny jest do prawdziwego sprzeciwu, buntu. Świat potrzebuje zarówno Bieli, jak i Fioletu, a każdy powinien samemu wybrać sobie swoją ścieżkę, powinien jednak zostawić rozsądek. Nigdy nie należy oddawać się wartościom tak, by zostać zaślepionym.

Mówił, co myśli. Nie była to ewidentnie żadna wielka przemowa, taka sprawdzała się tylko przy tych mniej inteligentnych, których tutaj wielu nie było. Spokojna rozmowa była ciekawą odmianą.
Revan zapatrzył się w ogień. Siedział i rozmawiał, jak ze starymi przyjaciółmi, a przecież poznał ich odpiero przed chwilą.
Czuł się dziwnie. Bardzo dziwnie.
 
Pandemonicum jest offline