Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2008, 20:52   #181
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ciastko było przepyszne...
I, przynajmniej na razie, nie wywołało żadnych negatywnych skutków.
Kuba z trudem powstrzymał chęć sięgnięcia po następne... Koszyk co prawda nie był malutki i ciastek też było w nim parę, ale nie wypadało przesadzać... Dla innych też musiało starczyć...
Widząc kolejnych potencjalnych samobójców uśmiechnął się lekko.
- Na razie nikt z nas nie urósł jak sosna, ani nie zmalał... Zresztą na ciasteczkach nie było napisu "Zjedz mnie", więc chyba los Alicji nam nie groził...
O innych ewentualnych konsekwencjach, takich jak zapadnięcie w stuletni sen, wolał nie wspominać.
Spojrzał na Piotrusia, który zaczął szykować wygodne siedzisko dla Monisi.
- Proponowałbym, tak jak mówił Jaś - powiedział - iść dalej i to jak najszybciej... Zanim coś się napatoczy... - zacytował słowa kolegi. - Do wieczora jeszcze trochę czasu zostało.

Nagle roześmiał się. Widząc nieco zdziwione spojrzenia powiedział:
- Przypomniał mi się wiersz, który ułożyła moja mama... Idealnie pasuje do tych Zwariowanych Krain...

Chata Baby Jagi

Za górami, za lasami,
gdzieś na końcu świata,
stała między sosnami
piernikowa chata.
A w niej:
Baba Jaga z kotem,
wory ze srebrem,
wory ze złotem,
sroka plotkara,
sowa stara,
kruk – złe ptaszysko,
to wszystko.
Żyli sami dla siebie,
nie wadzili nikomu
i było im jak w niebie
w piernikowym domu.
Aż raz, w późnej porze,
przyszedł Jaś
ze swą siostrzyczką
i, jak w czarnym horrorze,
zmieniło się wszystko.
Baba Jaga kominem
uleciała z dymem,
nie ma sowy ni kruka
(sroka dziupli szuka),
wypędzili kota,
wzięli wory złota,
chatkę z ciasta schrupali
i powędrowali dalej.

Za lasami,
rzekami,
gdzieś,
gdzie się
kończy
ziemia,
jest las,
lecz
pod sosnami
chaty
z piernika
nie ma.


Skończył mówić, po czym ponownie się uśmiechnął, choć może nieco mniej wesoło.
- Oto przed nami nowy, wspaniały świat - wskazał ścieżkę, która niby wstążka wiła się między wzgórzami. - Chodźmy zobaczyć, co czeka nas za tymi wzgórzami.
Ruszył ścieżką. Po paru krokach obrócił się, zatrzymał i powiedział:
- No, chodźcie... Może tam - wskazał ręką kierunek - znajdziemy jakieś schronienie. Nawet jeśli ma to być chatka Baby Jagi...
 
Kerm jest offline