Giles odetchnął z ulgą.
„Zawsze dobrze wiedzieć gdzie się dokładnie człowiek znajduje, taki pierścień i mapa to wielkie ułatwienie, chociaż całe życie radziłem sobie bez takich pomocy to i teraz dałbym sobie radę.”
Poczym dosiadł Blanszarda. - Dość już czasu zmarnowaliśmy czas na już w drogę.
Giles widząc przezabawna sytuacje popijawy organizowanej przez krasnoluda i elfa, uśmiechnął się pod nosem. Absurdalność całej sytuacji był komiczna.
„Ciekawe skąd takich dwóch cyrkowców znalazło się w lesie.”
Poczym podjechał ku nim. - Zacne jest z twojej strony Garnirze towarzyszy pojenie, ale może nie w drodze, gdy niewiadomo, jakie niebezpieczeństwa mogą na nas czekać.
Po tych krótkich uwagach podjechał do Araba.
- Abrahimie, więc jak dalej nasz szlak ma przebiegać.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |