Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2008, 18:30   #12
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Mężczyzna, do którego przysiadł się Bazylii, przypominał mu bohatera własnego snu. Po chwili jednak to wrażenie zanikło. Pijak miał lekki, czarny zarost z wąsami, no i pogodną twarz, zupełnie nie pasującą do wykrzywionej grymasem szaleństwa twarzy potwornego staruszka. Widać było, że jego życie mogło być szczęśliwe, lecz brutalnie zostało zniszczone przez alkohol.
- Pan się mnie... nie pow-wi-winien bać-ć-ć... - wydukał i spojrzał swoimi mętnymi oczami w twoje. - Ja jes-tem panu bliższy, niż się... pa-panu wydaje.
Zostawił worek na ziemi i wstał. Podszedł do Bazylego dość blisko. Stał w miarę pionowo, choć nieco dygotał.
- Widzem... widzę... to w pańskich oczach - szepnął. - Tak jakbym widział to-to, w lustrze... trzy lata temu.
Odetchnął, po czym otarł łzę z oka;
- Ja wtedy zacząłem... widzieć. Pan dopiero za-zacznie widzieć i s-słyszeć... a pańskie życie utonie...
Cofnął się, podniósł reklamówkę, wyciągnął ręce ku górze i krzyknął;
- Do diabła z wami wszystkimi!
Po czym powolutku cofnął się w stronę, z której przyszedł.

Dom, w którym znalazł się Patryk, był odosobniony. Najbliższy budynek znajdował się gdzieś w oddali, ale przebiegała w pobliżu szosa. Furtki, zarówno ta przed wejściem, jak i za domem, prowadząca do małego sadu, były otwarte. Widocznie ludzie, którzy przyprowadzili tutaj Panka byli pewni, iż ten nie będzie próbował uciec. Psiak natychmiast pobiegł za swoim nowym panem. Chwycił zębami Patryka za but i zaczął lekko ciągnąć. Może był głodny? Może chciał się bawić?

Wejście księdza do domu, wyraźnie zaskoczyło Mateusza Głowackiego. Prądu wciąż nie było. Ogłoszenie o jego braku było pewnie prawdziwe. Bardziej zastanawiało muzyka, czy intruz aby nie zniszczył jego cennych skrzypiec.
- Słyszysz mnie? - rozległ się skądś kobiecy głos. Z łatwością Mateusz mógł rozpoznać do kogo należał. - Nie waż się iść do pokoju z instrumentami! Tam jest tylko ból.
Jednak w jego głowie pojawił się impuls, który nakazywał mu sprawdzenie stanu skrzypiec. Jaki wybór podejmie Głowacki, a może... zrobi coś innego?

Marek Dobrzański był w swoim pokoju, gdy ktoś głośno załomotał do drzwi, a następnie je wyważył. Rozległ się dźwięczny, kobiecy śmiech.
- Nie przyszedłeś do nas, więc my przyszłyśmy do ciebie - powiedziała kobieta.
Nie weszła jednak do pokoju w którym znajdował się malarz. Zaczęła przeszukiwać pozostałe. Jej intencje były nieznane, choć po wyważeniu drzwi nie można było spodziewać się niczego dobrego.

Pruszyński nie zauważył w nim nic jeszcze intrygującego. Był tylko tytuł, którego nie zauważył za pierwszym razem; "Prorok w XXI wieku". Wówczas sprzed wejścia rozległ się stłumiony głos chłopca;
- Tatusiu, czy ten pan naprawdę będzie musiał zginąć?
Do środka wszedł mężczyzna u którego boku stał dzieciak. Był nieco zdenerwowany, ale raczej nie emanował nienawiścią.
- Dzień dobry, czy moje dziecko przypadkiem nie zostawiło tu mojego rysunku?
Spojrzał na ręce Piotra i w jego wzroku coś zabłysło;
- To ten obraz! - wykrzyknął, ale zaraz się uspokoił. - Przepraszam, czy mógłby mi pan zwrócić mój obraz, który nieopatrznie dało panu moje niesforne dziecko? Jest bardzo bliski mojemu sercu, obraz i syn, oczywiście.
"Mały Książę" patrzył się na ciebie swoimi wielkimi oczami.

Na głównym dworcu w Krakowie pojawił się jeszcze jeden przybysz. Staruszek ten wydawał się zagubiony, a z tą swoją dużą, pękatą torbą podróżną, mógł jedynie wzbudzać litość. Jednak Hieronim Mergoff nie dbał o to co powiedzą ludzie. Miał pewien cel, który chciał osiągnąć. Nie wiedział jednak od czego zacząć. Przed nocą miał jeszcze trochę czasu, aby rozglądnąć się po krakowskich przedmieściach.
 
Terrapodian jest offline