Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2008, 19:29   #117
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Troszkę ją martwiły niejasności spraw damsko - męskich w które się wplątała. Ale nadal miała nadzieję, że tak naprawdę nie ma nad czym rozmyślać, to tylko ona sama, w swojej naiwności, niepotrzebnie wiąże chwile przyjemności ze zobowiązaniami.
Drzwi otworzył Cerintian.
-No, no. Strasznie długo trwała ta wizyta na zamku. Czyżby zachorowała cała rodzina hrabiowska?
Wiadomo że na to co kryło się pod tym pytaniem odpowiedzieć nie mogła.
- Też się cieszę , że Cię widzę Cerintianie. Może zdradzisz po co ta maskarada z lokajem? Zanim znowu zapomnę Cię zapytać – roześmiała się.
Cerintian uniósł w zdziwieniu brew. Pytanie, albo jego bezpośredniość, bardzo go zaskoczyło. Nim jednak ci odpowiedział, zaprosił czarodziejkę do środka.
- Maskarada? - Wymruczał pod nosem. - Pewnie dlatego, że zwolniłem służbę gdy tylko wybuchły zamieszki. A ktoś przecież musi otwierać drzwi.
Odpowiedź nie wydała się jednak Nessie w pełni szczera. Ale niewinne pytanie, na które, myślała, bez trudu uzyska odpowiedź, odwróciło uwagę przystojnego czarodzieja.
Pokusa żeby wejść w myśli mężczyzny była wielka. Czemu ukrywa przed nią takie głupstwa? Kolejna zagadka.
Jednak Żmijka wiedziała, że większość akcji wywołuje reakcję, więc zaklęcia skanującego nie użyła. Nie wzruszyła nawet ramionami.
Weszła do środka. Cerintian–Jan jak przystało na znakomitego lokaja otwierał przed nią kolejne drzwi, kierując Nessę do „jej” pokoju.
- Oczywiście nic nie wskórałam. Nawet jej koszmarów sennych nie mogłam przeczytać. Czy to nie dziwne? Próbowałeś tego? – opowiadała swoje przeżycia na zamku nalewając wody do miski przy toaletce .
- Nie, nie próbowałem. Taka magia to nie moja broszka. Ale mówiłem ci już, że Judith próbowała wszystkiego, a efekt uzyskała żaden.
Zimna. – podgrzała wodę jednym szybkim gestem – Czyż ta burza nie była piękna? – Taktykę ciągłego mówienia stosowała na wpół świadomie. Niewygodne pytania nie padną jeśli nie będzie ich kiedy zadać.
Pytanie o burzę było kolejnym, które wybiło czarodzieja z rytmu.
- Piękna? Szczerze mówiąc nie mam zdania. Na pewno była przydatna, bo utrudni dalsze podpalenia. Przynajmniej do jutra.
>>>Podpalenia? O czym on mówił? Ale nie wszystko naraz<<< - trochę nietypowa refleksja jak na Nessę.
- A znajdę gdzieś tę Judith?
Na pytanie o Judith zatrzymał się . Przyglądał się Żmijce z lekkim uśmiechem. Przeczesał palcami bródkę. W końcu odpowiedział, choć z wyraźnym wahaniem.
- Musiałbym się najpierw z nią skontaktować. Judith nie lubi gości, a już na pewno gości nie zapowiedzianych.
- A mieszka w Aldersbergu? – nie dawała za wygraną. - Podtrzymaj mi włosy – jednocześnie poprosiła pochylona nad miską.
- Moja droga, - czarodziej spełnił jej prośbę - każda informacja o miejscu jej pobytu, której ona sama nie udzieliła to już za dużo.
- Mój drogi nie mów do mnie moja droga. Nie jestem dzieckiem. - Nessę trochę już wkurzała ta tajemniczość
- Wiesz mam mnóstwo pytań. Słyszałeś już o ofercie Aldersbergów? Dwadzieścia tysięcy, okrągła sumka – w końcu umyła twarz, szyję i dekolt i wytarła się porządnie.
- Oczywiście, że słyszałem. Heroldowie trąbią o tym na każdym placu. I to naprawdę głośno.
- Zostawiłam tu wszystkie swoje rzeczy – Nessa chyba niepotrzebnie usprawiedliwiła swoje czynności.
Wyciągnęła z niedużego plecaczka, kilka małych słoiczków i szczotkę do włosów.
- Zaraz doprowadzę się do porządku. – wklepywała w twarz i dekolt zawartości poszczególnych pojemników – Słyszałeś może coś o tej Lionorze Aelbedh?
- Lionora, Lionora... Szczerze mówiąc nigdy nie słyszałem. Kto to?
- Kapłanka która hrabia chce znaleźć. Co u licha ogłaszają Ci heroldowie? – zatrzymała wzrok na Cerintianie niepewna czy z niej nie żartuje.
- Nesso, zważaj na język. - Powiedział protekcjonalnym tonem, z całą pewnością z intencją humorystyczną. - Skoro już o tym wspomniałaś, to trąbią o nagrodzie dla każdego, kto sprowadzi do miasta jakąś elfkę. - Pacnął się ręką w czoło. -Lionorę Aelbedh! Ech, pamięć już nie ta.
Doszła do wniosku, że mówił serio.
- No i nadal dręczy mnie pytanie dlaczego hrabia kazał wyrzucić na zbity pysk tego medyka? – kontynuowała - Jaka była ta hrabianka przed tym wszystkim? Nie znasz żadnych plotek?
- Nie, nie znam. Od czasu gdy przerwałaś mi przeprowadzania eksperymentu, nie dowiedziałem się o Antoinette niczego nowego.
- Bardzo przepraszam. Postaram się najpierw Cię telepatycznie uprzedzać, że zaraz się telepatycznie połączę.
Wybuchnął szczerym śmiechem. Czarodziejka też się uśmiechnęła. Mimo, że Cerintian nie rezygnował z mentorskiego tonu, i tak go lubiła.
- Jakiego eksperymentu? – zapytała po chwili
- Och, a to już moja sprawa Nesso jakie badania mnie zajmują. Jeśli kiedyś zaczną o nich uczyć w Aretuzie, wtedy możesz mnie odwiedzić a wszystko opowiem ci z pierwszej ręki.
Tradycyjnie, żadne pytanie nie doczeka się odpowiedzi. Skończyła wklepywanie pachnących substancji. Zaczęła czesać włosy.
- I nurtuje mnie jeszcze jedno – opowiedziała Cerintianowi o szarym człowieku - Czy był tu i przed rozruchami? Czy możliwe, że hrabia kupił spokój za cenę utraty niezależności?
Czarodziej patrzył na Nessę z wyraźnym zdziwieniem.
- No proszę, udało ci się zobaczyć osobistego ochroniarza hrabiego. Doprawdy rzadka przyjemność.
Jeszcze przez kolejną chwilę przyglądał się szybkim ruchom Nessy pakującej swoje słoiczki z powrotem, uśmiechając się tylko.
- Ale wnioski to ty wyciągasz strasznie chybione.
- A jakie powinnam wyciągać?
- Inne. - Odparł po prostu.

Nessa była gotowa
- Wyjeżdżam. Mi te pieniądze by się przydały. Zresztą nie mogę długo wytrzymać w jednym miejscu. – uśmiechnęła się trochę smutno
- Jakbyś kiedyś chciał zrezygnować z tego pobłażliwego tonu i pogadać, ja nie planuję w najbliższym czasie żadnych eksperymentów... Do zobaczenia.
Delikatnie pocałowała czarodzieja w usta.

Przed spotkaniem z Derrickiem musiała jeszcze koniecznie wziąć kąpiel. Jakoś nie ośmieliła się tego zrobić w domu Cerintiana. Wypytała się o najbliższą dobrą łaźnię i tam skierowała swe kroki.

Do miejskich stajni dotarła sporo przed godziną umówionego spotkania. Jej Ogar najpiękniejszy ogier świata miał dobra opiekę.
- Stęskniłam się za Tobą, misiaczku – Nessa przytuliła swoją twarz do końskich chrap – Jak ja kocham twój zapach.
 
Hellian jest offline