Orendil
Jak już się powiedziało, mężczyzna jadł powoli. Przez dłuższy czas wyglądało na to, że nie czuje na sobie spojrzeń zgromadzonych. W końcu odchrząknął wyraźnie zmieszany i zmarszczył brwi jakby sobie o czymś przypomniał. Pacnął się w czoło i zdjął zakrywający je kapelusz. W oświetlonym pomieszczeniu jego ubarwienie, mocno wypłowiały szkarłat, było już rozpoznawalne. Tak samo wyglądał płaszcz, zdjęty uprzednio i zawieszony na oparciu krzesła. Kapelusz do niego dołączył. Mężczyzna cmoknął wyraźnie zadowolony i wrócił do posiłku.
W końcu ktoś z wpatrujących się w obcego nie wytrzymał i rzekł:
- Nie trzymajcie nas w niepewności panie! Cóż tam we mgle siedzi? Prawcie coście widzieli!
- Właśnie! - zawołał jeden z hobbitów cienkim acz stanowczym głosem - Co tak wystraszyło starego Grubasa?!
Kapelusznik kończył właśnie obgryzać udko kurczaka. Z odpowiedzią poczekał, aż nie zostało mu ani kawałka mięsa.
- Chcieliście wiedzieć kim jestem, tak, moi drodzy? Otóż, mam wiele imion, tak samo jak wiele jest miejsc które zwiedziłem. Teraz przybywam z dalekiego Isengardu, na prośbę samego Sarumana Białego. Ten wielki mędrzec niepokoi się o północne ludy. Możecie mi mówić Orendil, chociaż ostatnio zwą mnie Kapelusznikiem. Może wy mi wyjaśnicie dlaczego?
Tu przerwał i zatrząsł się od tłumionego śmiechu. Nie bacząc, czy jego dowcip rozbawił kogokolwiek, ponownie pochylił się nad talerzem. Raz jeszcze oblizał kość i nadgryzł ją trochę, próbując dobrać się do szpiku.
Gdy uniósł głowę spostrzegł stojącego przed nim małego posługacza, Jona. Chłopiec stał bez ruchu, tuż przy stoliku i wpatrywał się w przybysza szeroko otwartymi oczyma. Orendil drgnął zaskoczony i potrącił szklanicę. Jej czerwona zawartość rozlała się po stole. Zdobył się na niezręczny uśmiech i przepraszająco uniósł rękę.
- Dlaczego się tak patrzysz?
- Powiesz nam, co z Grubasem, panie?
- No tak, oczywiście. Nie tłumaczyłem wam już tego? Ach. Aj…
Kapelusznik wstał z miejsca, wciąż trzymając w ręce udko. Postąpił o krok, lecz wrócił z powrotem. Chwycił uprzednio wywróconą szklanice w drugą rękę i przemieścił się na środek izby. Trzykrotnie zastukał kostką o naczynie, imitując dzwonek i zapytał:
- Chcecie usłyszeć historię?
Ostatnio edytowane przez Keth : 15-07-2008 o 12:52.
|