Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2008, 20:01   #11
Keth
 
Keth's Avatar
 
Reputacja: 1 Keth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodze
Orendil
Jak już się powiedziało, mężczyzna jadł powoli. Przez dłuższy czas wyglądało na to, że nie czuje na sobie spojrzeń zgromadzonych. W końcu odchrząknął wyraźnie zmieszany i zmarszczył brwi jakby sobie o czymś przypomniał. Pacnął się w czoło i zdjął zakrywający je kapelusz. W oświetlonym pomieszczeniu jego ubarwienie, mocno wypłowiały szkarłat, było już rozpoznawalne. Tak samo wyglądał płaszcz, zdjęty uprzednio i zawieszony na oparciu krzesła. Kapelusz do niego dołączył. Mężczyzna cmoknął wyraźnie zadowolony i wrócił do posiłku.

W końcu ktoś z wpatrujących się w obcego nie wytrzymał i rzekł:
- Nie trzymajcie nas w niepewności panie! Cóż tam we mgle siedzi? Prawcie coście widzieli!
- Właśnie! - zawołał jeden z hobbitów cienkim acz stanowczym głosem - Co tak wystraszyło starego Grubasa?!

Kapelusznik kończył właśnie obgryzać udko kurczaka. Z odpowiedzią poczekał, aż nie zostało mu ani kawałka mięsa.
- Chcieliście wiedzieć kim jestem, tak, moi drodzy? Otóż, mam wiele imion, tak samo jak wiele jest miejsc które zwiedziłem. Teraz przybywam z dalekiego Isengardu, na prośbę samego Sarumana Białego. Ten wielki mędrzec niepokoi się o północne ludy. Możecie mi mówić Orendil, chociaż ostatnio zwą mnie Kapelusznikiem. Może wy mi wyjaśnicie dlaczego?

Tu przerwał i zatrząsł się od tłumionego śmiechu. Nie bacząc, czy jego dowcip rozbawił kogokolwiek, ponownie pochylił się nad talerzem. Raz jeszcze oblizał kość i nadgryzł ją trochę, próbując dobrać się do szpiku.

Gdy uniósł głowę spostrzegł stojącego przed nim małego posługacza, Jona. Chłopiec stał bez ruchu, tuż przy stoliku i wpatrywał się w przybysza szeroko otwartymi oczyma. Orendil drgnął zaskoczony i potrącił szklanicę. Jej czerwona zawartość rozlała się po stole. Zdobył się na niezręczny uśmiech i przepraszająco uniósł rękę.
- Dlaczego się tak patrzysz?
- Powiesz nam, co z Grubasem, panie?
- No tak, oczywiście. Nie tłumaczyłem wam już tego? Ach. Aj…
Kapelusznik wstał z miejsca, wciąż trzymając w ręce udko. Postąpił o krok, lecz wrócił z powrotem. Chwycił uprzednio wywróconą szklanice w drugą rękę i przemieścił się na środek izby. Trzykrotnie zastukał kostką o naczynie, imitując dzwonek i zapytał:
- Chcecie usłyszeć historię?
 

Ostatnio edytowane przez Keth : 15-07-2008 o 12:52.
Keth jest offline