Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2008, 13:52   #32
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
- Pobudka SÅ‚oneczka!
Druid nie rozpoznał kto go budzi i nie wiele go to obchodziło. Odwrócił się na drugi bok i mruknął tylko.
- Do Veriona daj mi spać.
Dopiero po chwili zrozumiał, że kazał iść w diabły dla diabła. Zrezygnowany wstał i wymacał kij. Nic więcej nie miał ze sobą. Avadriel już poleciał w las. Młodzieniec, czekał aż reszta drużyny wstanie/spadnie z drzewa/przestanie zarzucać sobie homoseksualne zapędy i ruszył wraz z nimi.

Las jak las, Levin mimo, że niewidomy był przyzwyczajony do podróży przez niego. Kijem odpędzał się od gałęzi a robactwo przyjmował jako zło konieczne. W myślach słuchał narzekania Avadriela na papugi. Niestety kruk był daleko i żeby się z nim porozumieć Levin musiał odtworzyć swój umysł. Niestety bo jego pradawna krew była wyczulona na ból zwierząt a właśnie podczas tyrady Avadriela jakieś zwierze zginęło i to niezbyt delikatnie. Levin odruchowo wzniósł "mury obronne" wokół swojego umysłu, odcinając się zarówno od kruka jak i bólu. Same wydarzenie nie było niczym nadzwyczajnym, takie sceny ciągle zdarzały się w lesie. Dalszą drogę Levin spędził przysłuchując się towarzyszom, szczególnie śpiewającej chimerce.

W końcu doszli do drogi. Droga zmieniła w ich podróży tylko tyle, że zamiast przedzierać się przez las szli po drodze. Levin wyczuwał kolejny jak po wozie. Niedługo zobaczyli i wóz. Zobaczyli odnosiło się i do Levina bo gdy tylko się zatrzymali wyczuł napięcie. Coś się stało. Opuścił mury i od razu spojrzał oczami kruka. Nie musiał go nawet o to prosić, rozumieli się bez słów a dokładnie bez myśli. Wóz przy którym tłoczyli się dwaj biali wojownicy i człowiek-kruk, rozbebeszony koń (czy to jego ból słyszał?) i oczy. Oczy w krzakach nad którymi leciał kruk. Za oczami delikatna sugestia, wilka lub dużego psa.

"Co zrobić? Sam nie mogę efektownie sprawdzić. Dwójka jasnych wojowników homoseksualistów była na ciężkim kacu podobnie jak elf-fanatyk. Zostaje milczący wilkołak i Kejsi, która była na drzewie."
"Ja mogę sprawdzić."
"Ale nie sam, poproszę kogoś z fioletowych. Demon i Tygrys mówili sensownie. Pokaż mi gdzie są."
Gdy tylko kruk pokazał Levinowi miejsce pobytu Astarotha i Teva druid podszedł do nich i powiedział tak, żeby wszyscy słyszeli.
-Coś przyglądało nam sie w tamtych krzakach nad którymi kołuje Avadriel. Wilk lub pies. Nie pytajcie skąd wiem.
 
Szarlej jest offline