Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2008, 20:29   #34
Mijikai
 
Mijikai's Avatar
 
Reputacja: 1 Mijikai ma wyłączoną reputację
Otworzył oczy. Na moment przed tym jak Verion rozpoczął swe radosne trele i obudził resztę. Drow spał siedząc po turecku, więc był, dość wystawiony na "ostrzał" w postaci grudy zbitego błota, która, gdyby nie jego wyczulone zmysły i refleks z pewnością uderzyła go w głowę. Schylił się i zamiast niego oberwał elf o imieniu Estreiche. Szczęście w nieszczęściu. - pomyślał ironicznie Ray'gi i obejrzał się by ujrzeć kogo celem był. Gdy zlokalizował dwójkę nieokrzesanych arogantów - Barbaka i Fungrimma, posłał temu drugiemu nienawistne spojrzenie, po czym wstał powoli i popatrzył się na ofiarę rzutu ze zgorszeniem.

Czas był na to, by adekwatnie do tego co powiedział demon, wyruszyć. Dżungla, przypadkowego podróżnika, przytłoczyłaby swym ogromem, śpiewem rzeszy ptaków, milionami wścibskich robaków próbujących dostać się pod ubranie. Drow przypadkowym podróżnikiem jednak nie był. Jego ścisły umysł umiał skoncentrować się na tych wszystkich rzeczach jednocześnie, ogarnąć je, gdyż miał świadomość, że zielone piekło, rozciągające się na przestrzeni wielu hektarów jest niczym więcej jak tylko jedną z rzeczy, przez które trzeba przejść i zostawić je samemu sobie. To było niezmienne od stuleci. Były to podstawowe nauki wpajane każdemu z początkujących psioników w cywilizacjach mrocznych elfów - uczono ich logicznego myślenia. To było tak dramatycznie odmienne od tego co prezentowało sobą tak wielu przedstawicieli ras powierzchni.

Podróż przez puszczę przebiegała szybko i sprawnie - tak jak to miało być. Nie byli już daleko od jej skraju, gdy nagle coś lub ktoś użył "fortecy intelektu" lub mocy zbliżonej działaniem do niej. Rozejrzał się, zakładając przy tym na twarz kamienną maskę. Ten ślepiec. To on wzniósł bariery... Ciekawe... Może jednak go niedoceniłem...? - zaintrygowany pomyślał drow.

Wyszli na drogę. Na pierwszy rzut oka na poboczu można było dostrzec po prostu opuszczony wóz. Na drugi, że coś leży obok niego. Jednak Ray'gi już zaraz po wyjściu z dżungli zauważył, że coś jest nie tak - wóz otaczał swąd niedawnej śmierci. Psionika kształtowała szósty zmysł. Właśnie on mu powiedział - Lepiej nie rób kroku dalej po będziesz tego żałował. - Mroczny elf za dobrze wiedział, że szóstego należy się słuchać. Bardzo mądrze. Tkwiła przed nim strzała. Widział już gdzieś te strzały.

Obrócił się z błyskiem wściekłości w oczach, lecz twarzą dalej kamienną. Za późno. Słowa Barbaka uprzedziły jego wybuch:

- Rewelacyjnie. Nie schlebiaj sobie p. poruczniku. To nie było zamierzone.
- Mów co chcesz - oznajmił uśmiechnięty szelmowsko, by rozdrażnić skacowanego orka - Dla mnie, to dalej dobry pretekst by usunąć kogoś nie wygodnego. - drow uniósł prawą brew kpiąco w kierunku zielonego i odwrócił się do wozu.

Wóz jednak był opuszczony, ale zgodnie z przypuszczeniami koń pociągowy nie żył - najprawdopodobniej coś zamierzało go zjeść, lecz wyczuło obcych. Wtedy odezwał się Levin.

- Coś przyglądało nam sie w tamtych krzakach nad którymi kołuje Avadriel. Wilk lub pies. Nie pytajcie skąd wiem.

- Oczywiście. I myślisz, że wilk lub pies zagryzł by to zwierze ? - zapytał sarkastycznie Ray'gi - A potem porwał woźnicę, hę ? Aczkolwiek doceniam rekonesans.

Drow zrobił kilka skomplikowanych gestów i wskazał krzaki. Zanim Tevonrel do nich dotarł rozstąpiły się one przed zaciekawionymi spojrzeniami reszty drużyny. Użyteczna rzecz ta telepatia. - zachichotał w duchu.
 
Mijikai jest offline