Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2008, 23:44   #37
Jons
 
Reputacja: 1 Jons nie jest za bardzo znany
Aureliusz
Drzwi z hukiem zatrzasnęły się po wychodzącym paladynie. Po tym zapadła w pomieszczeniu długa cisza, przerywana jedynie szeleszczeniem pergaminów. Do karczmy znów zaczęli schodzić się goście, głownie żołnierze i kupcy. Dopiero teraz siedząc w skupieniu, poczułeś delikatną aurę magiczną emanującą z miejsca w którym siedziała zakapturzona istota. Jako jedyny dostrzegłeś, że lekko zakrzywiona przestrzeń w tym miejscu jest zabarwiona na niebiesko. Że powietrze wibruje tam lekko, a meble ledwo słyszalnie skrzypią pod naciskiem energii. Wszystko to trwało sekundę, a potem zniknęło. Przestrzeń była przejrzysta, a przepełnione zapachem mięsia powietrze nieruchome. Takie wyładowania zdarzały się w miejsach bitew potężnych czarowników i potrzebne było ogromne zderzenie mocy by stworzyć takie coś.

Samael, Tiberius
Obaj weszliście do lasu. Z początku wszystko wyglądało normalnie. Słońce przebijało się przez liściaste korony drzew oświetlając podłoże. Powoli szliście przed siebie, zaś las stawał się gęściejszy i ciemniejszy. Pnie były coraz grubsze, a liście nienaturalnie ciemne. W końcu rozłorzyste korony drzew nie przepuszczały ani krztyny światła. Było ciemna, tylko młot Tiberiusa jarzył się lekkim, niebieskim światłem.

http://www.ice.org/unzipped/2005/05/darkforest.jpg

Coś zawyło niedaleko Was. Nagle poczuliście na sobie wzrok wielu istot, choć las wydawał się całkowicie pusty. Z ciemności dosłownie wyłoniła się postać. Postać o grubych, szerokich ramionach i masywnym ciele. Światło bijące od młota było z byt słabe by zobaczyć twarz istoty. W ręce nieznajomej postaci dojrzeliście zarys topora. Nie widzieliście nic więcej wokół siebie, jednek wiedzieliście, że jesteście otoczeni.
- Wy wkroczyć my teren - usłyszeliście chrapliwy, gruby głos. - Szaman mówić, że wy potenżne. My oszczendzić wy. Wy mówić czego chcom i odejźć, albo my nie oszczendzić. Ork, bo nie było wątpliwości, że jest to ork, przemawiał chatoycznie i nieskładnie, sens jego słów był jednak prosty i zrozumiały. Teraz wiedzieliście w miarę dokładnie - otaczało Was około pięciu orków. Każdy z nich w bezpiecznej odległości, uzbrojony w kuszę.
 

Ostatnio edytowane przez Jons : 18-05-2008 o 10:03.
Jons jest offline