Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-05-2008, 18:38   #31
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Aureliusz uśmiechnął się lekko słysząc pierwsze stwierdzenie karczmarza o słabowitym starcu. Na jego wrzaski jednak twarz starca stężała, zaś oczy zamieniły się w dwie szparki, kiedy spojrzał prosto w źrenice krasnoluda. Doczekał jednak spokojnie do końca wyjaśnień karczmarza.

- Nie drzyj się na mnie, jak na jakiegoś pijaka, który Ci zarzygał podłogę. Weszliśmy do TWOJEJ karczmy, TWÓJ gość zrobił, co zrobił, a TY próbujesz zrzucić winę na nas. Nie mam zamiaru Cię przepraszać, bo to nie Ja mam powód do przeprosin. A to, że nie pozwoliłeś, aby nas obrabowali u Ciebie, gdy leżeliśmy nieprzytomni, było Twoim obowiązkiem, a nie przysługą dla nas. - powiedział cichym, zimnym tonem, po czym ściszył głos niemal do szeptu - I pamiętaj, że nie chcesz mnie zobaczyć, jak będę nieprzyjemny. Potrzebowałem odpowiedzi na moje pytania, a Ty mi ich udzieliłeś. Dziękuję Ci zatem za rozmowę.

Uznając rozmowę za zakończoną, wstał i podszedł do stolika kupca, który poszukiwał najemników do ochrony karawany. Brwi poszły mu troszkę w górę, gdy zobaczył rozłożone pergaminy.

Uśmiechnął się do niego.

- Czy mogę się przysiąść? - i nie czekając na odpowiedź dodał zaintrygowany - Potrafi Pan to przeczytać? - kiwnął głową w kierunku rozłożonych na stole papierów.
 
Smoqu jest offline  
Stary 10-05-2008, 09:48   #32
 
Maju's Avatar
 
Reputacja: 1 Maju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwu
Tiberius zwrócił się do reszty drużyny
-Karawana wraz z eskortą wyrusza jutro o zachodzie słońca , co daje nam więcej niż cały dzień , proponuję rozejrzeć się za czymś do roboty w tym czasie.
Nie możemy stawiać czoła wrogowi zupełnie nieprzygotowani , musimy zarobić na jakiś sprzęt , nie mówiąc już o łóżku w karczmie i jedzeniu , bo moje zapasy starczą już tylko na 1 dzień.
Przejrzał dokładnie zawartość swojej torby , po czym westchnął i odłożył ją.
Podniósł wzrok na twarz szlachcica , zupełnie ignorując zwój.
- Gdzie mamy stawić się jutro o zachodzie dokładnie?? I jak sługa trasa wchodzi w gre? Jakie mogą być możliwe niebezpieczeństwa??
 
__________________
Here we stand, bound forevermore we're out of this world ,until the end...Here we are, mighty, glorious
At The End Of The Rainbow with gold in our hands...
Hammerfall - At The End Of The Rainbow
Maju jest offline  
Stary 14-05-2008, 22:30   #33
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Rana strażnika była naprawdę paskudna, ale szczerze mówiąc nie zainteresowała go. Odszedł, zastanawiając się.
Nie wiedział czemu tamta postać z taką łatwością przejęła nad nim kontrolę i wprowadziła w stan omdlenia.
Nie mniej jednak jeszcze bardziej zainteresowała go sprawa jego własnej śmierci. Takie zarazy jak on ciężko komukolwiek uśmiercić. Kto byłby na tyle silny? Chciał się tego dowiedzieć.
Nagle usłyszał rozmowę o karawanie. Szybko skierował się w tamtym kierunku, gdzie był już Aureliusz i Tiberius.
Jutro o zachodzie słońca. Miał jeszcze sporo czasu, więc wstał i poczekał jeszcze na odpowiedź na temat zwoju.
-Zatem jutro o zachodzie słońca-rzekł, po czym obrócił się na pięcie i wyszedł z łopoczącą peleryną, zamykając drzwi. Skierował się ku Północnej Bramie. Poszedł na spotkanie Orkom, a gdy już był za Bramą, stał się niewidzialny nie tylko dla wzroku oraz niematerialny. Wyruszył po Alankora.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 15-05-2008, 22:54   #34
 
Jons's Avatar
 
Reputacja: 1 Jons nie jest za bardzo znany
Gerthan, nierad najwyraźniej z zamieszania, jakie powstało wokół jego osoby, odłożył zwój i spojrzał na paladyna.
- Spotkamy się przy wschodniej bramie. Wszędzie w mieście są drogowskazy, więc nie sposób nie trafić. Do Yhaunn, o ile nie wystąpią żadne trudności, powinniśmy dotrzeć w ciągu trzech dni. Poza pojedyńczymi goblinami czy grupami nieudolnych bandytów nie przewiduję specjalnych niebezpieczeństw. Jednak ostrożności nigdy zawiele.
- Co do zapłaty to myślę, że dogadamy się. Posiadam wiele rzeczy, od kosztownych kamieni i biżuterii po magiczny ekwipunek. Wszystko zależy od tego, jak się spiszczecie. Gerthan wziął mały łyk ze swojego kieliszka i położył na kolanie kolejny, zapisany elfickimi runami zwój, dobitnie pokazując, że konwersacja skończona. Z zamyślenia znów wyrwało go pytanie Aureliusza.
- Nie - odparł beznamiętnie. - Uczę się. Gerthan wyglądał przez chwilę tak, jakby chciał podzielić się informacją w jakim celu uczy się najtrudniejszego w dziejach Faerunu języka starożytnych elfów, najwidoczniej jednak porzucił tą myśl, bo z powrotem zagłębił się w zwoju. Runy na zwoju były przynudną balladą, napisaną przez elfa, który definitywnie z muzyką miał niewiele wspólnego.

Samael
Nie obyło się bez przepychanek wśród motłochu, po kilkunastu minutach dotarłeś jednak na skraj miasta i przeszedłeś przez północną bramę. Po drodze jechało kilka wozów, była ona jednak zdecydowania mniej ruchliwa niż droga za południową bramą. Z prawej i lewej strony był gęsty, ciemny las. Mógłbyś przysiąc, że kilka razy dostrzegłeś wśród drzew błysk jakiś ślepi lub odblask słońca na ostrzu topora. Jedno było pewne, za barierą gęstych drzew, rozpościerał się inny, groźniejszy świat. Świat rządzony brutalnymi regułami, w którym nawet pod magiczną osłoną trzeba mieć się na baczności.
 
Jons jest offline  
Stary 16-05-2008, 07:29   #35
 
Maju's Avatar
 
Reputacja: 1 Maju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwu
Otrzymawszy swoje odpowiedzi , Tiberius ukłonił się uprzejmie szlachcicowi i rzekł:
- A więc do zobaczenia mości panie jutro o zmroku przy wschodniej bramie , niech Heironous nad panem czuwa.
Po tych słowach ruszył w stronę wyjścia z karczmy za Samaelem , krzycząc za nim oburzonym głosem:
- A Ty gdzie się wybierasz bez słowa ?? Może byś przynajmniej oznajmił towarzyszom gdzie idziesz.
Wielkie panisko , patrz pan jaki dumny i butny , widać dawno nikt mu nie nakopał do tyłka , ale jeśli będzie wszędzie chodził sam to może szybko się zmienić.

Nim wyszedł z karczmy , odwrócił się na chwilę w stronę Aureliusza i zapytał
- Idziesz?? Nie wiadomo co temu magowi strzeli do głowy , ale po tym wypadku , który spotkał właśnie NAS , powinniśmy trzymać się razem.
... Zwłaszcza jeśli nie chcemy żeby wizja się urzeczywistniła...

Nie cierpię wyniosłych magów.

Po tych słowach wyszedł z karczmy i zaczął podążać za aroganckim towarzyszem , wykorzystując lukę w tłumie , która była efektem przedzierania się maga w kierunku bramy.
 
__________________
Here we stand, bound forevermore we're out of this world ,until the end...Here we are, mighty, glorious
At The End Of The Rainbow with gold in our hands...
Hammerfall - At The End Of The Rainbow
Maju jest offline  
Stary 16-05-2008, 10:05   #36
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze


- Tiberiusie, zaczekaj! - krzyknął za wychodzącym wojownikiem. - Powinniśmy się trzymać razem, ale nie będę leciał wszędzie, gdzie uda się Samael. Tym bardziej, jeśli najwyraźniej sobie tego nie życzy. On też powinien się nas pilnować, jak my jego. A nas jest dwóch, chyba, że chcesz lecieć za nim? Na mnie nie licz, jestem za stary na takie bieganie.

"A swoją drogą, to ten elf jest strasznie zadufany w sobie. Żadnych wyjaśnień, po prostu sobie wyszedł. A niech idzie, jego sprawa."

Starzec był zirytowany zachowaniem swoich towarzyszy.

Paladyn najwyraźniej działał zgodnie z zasadą - "Najpierw rób, później myśl" -, a ponieważ ciągle coś robił, więc pewnie nie miał czasu, żeby się zastanowić, co robi.

Osobnik w czerwonej zbroi też nie wyglądał na przepełnionego duchem wspólnego działania. Powiedział tylko "Spotkamy się jutro" i wyleciał z karczmy w nieznanym celu. Droga wolna.

"Dobra, trzeba się zastanowić co dalej" Aureliusz obrócił się na pięcie i usiadł przy swoim stoliku.

"Co tam było. Nabór do armii na pomoc Cormanthorowi, zaginiony arystokrata, nagrody za orków, Magowie z Thay i karawana." Starzec znów popatrzył na Gerthana, który zawzięcie studiował rozłożony przed nim pergamin.

"Karawana rusza jutro, arystokrata może być w niebezpieczeństwie, orki są wszędzie, nabór chwilkę potrwa, a magowie też nie znajdą od razu kogoś. Może złoże wizytę reprezentantowi rady i jego córce? On może wiedzieć coś więcej. Na pewno zgłosiło się kilkoro chętnych, żeby zarobić."

Jednak nie podniósł się jeszcze ze swojego miejsca, jakby na coś czekał.
 

Ostatnio edytowane przez Smoqu : 16-05-2008 o 13:06.
Smoqu jest offline  
Stary 17-05-2008, 23:44   #37
 
Jons's Avatar
 
Reputacja: 1 Jons nie jest za bardzo znany
Aureliusz
Drzwi z hukiem zatrzasnęły się po wychodzącym paladynie. Po tym zapadła w pomieszczeniu długa cisza, przerywana jedynie szeleszczeniem pergaminów. Do karczmy znów zaczęli schodzić się goście, głownie żołnierze i kupcy. Dopiero teraz siedząc w skupieniu, poczułeś delikatną aurę magiczną emanującą z miejsca w którym siedziała zakapturzona istota. Jako jedyny dostrzegłeś, że lekko zakrzywiona przestrzeń w tym miejscu jest zabarwiona na niebiesko. Że powietrze wibruje tam lekko, a meble ledwo słyszalnie skrzypią pod naciskiem energii. Wszystko to trwało sekundę, a potem zniknęło. Przestrzeń była przejrzysta, a przepełnione zapachem mięsia powietrze nieruchome. Takie wyładowania zdarzały się w miejsach bitew potężnych czarowników i potrzebne było ogromne zderzenie mocy by stworzyć takie coś.

Samael, Tiberius
Obaj weszliście do lasu. Z początku wszystko wyglądało normalnie. Słońce przebijało się przez liściaste korony drzew oświetlając podłoże. Powoli szliście przed siebie, zaś las stawał się gęściejszy i ciemniejszy. Pnie były coraz grubsze, a liście nienaturalnie ciemne. W końcu rozłorzyste korony drzew nie przepuszczały ani krztyny światła. Było ciemna, tylko młot Tiberiusa jarzył się lekkim, niebieskim światłem.

http://www.ice.org/unzipped/2005/05/darkforest.jpg

Coś zawyło niedaleko Was. Nagle poczuliście na sobie wzrok wielu istot, choć las wydawał się całkowicie pusty. Z ciemności dosłownie wyłoniła się postać. Postać o grubych, szerokich ramionach i masywnym ciele. Światło bijące od młota było z byt słabe by zobaczyć twarz istoty. W ręce nieznajomej postaci dojrzeliście zarys topora. Nie widzieliście nic więcej wokół siebie, jednek wiedzieliście, że jesteście otoczeni.
- Wy wkroczyć my teren - usłyszeliście chrapliwy, gruby głos. - Szaman mówić, że wy potenżne. My oszczendzić wy. Wy mówić czego chcom i odejźć, albo my nie oszczendzić. Ork, bo nie było wątpliwości, że jest to ork, przemawiał chatoycznie i nieskładnie, sens jego słów był jednak prosty i zrozumiały. Teraz wiedzieliście w miarę dokładnie - otaczało Was około pięciu orków. Każdy z nich w bezpiecznej odległości, uzbrojony w kuszę.
 

Ostatnio edytowane przez Jons : 18-05-2008 o 10:03.
Jons jest offline  
Stary 18-05-2008, 08:45   #38
 
Maju's Avatar
 
Reputacja: 1 Maju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwu
Po tym jak Tiberius dogonił Samaela , przemówił zniecierpliwionym głosem :
- Chyba powinieneś chociaż powiedzieć , że idziesz polować na orki co ??
Idę z Tobą , czy Ci się to podoba , czy nie. Jeśli przez to polowanie orki zaczną nękać ludzi to będzie to wina właśnie najemników i bezmyślnych ludzi którzy wystawili to ogłoszenie.
Idąc przez ciemny las , paladyn miał złe przeczucie. Wiedział , że coś się wydarzy , był tego pewien.
Gdy zostali otoczeni przez orki , Tiberius lekko podniósł obie ręce na boki , na znak pokojowych zamiarów.
Powiedział bardzo powoli i wyraźnie :
- Nie chcemy walczyć , chcemy porozmawiać z waszym dowódcom , nie chcemy rozlewu krwi , waleczny orku .

Po tych słowach spojrzał na Samaela wzrokiem mówiącym "Nie waż się robić nic głupiego"
 
__________________
Here we stand, bound forevermore we're out of this world ,until the end...Here we are, mighty, glorious
At The End Of The Rainbow with gold in our hands...
Hammerfall - At The End Of The Rainbow
Maju jest offline  
Stary 18-05-2008, 09:02   #39
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Coś dziwnego się działo w tej karczmie. Aureliusz rozejrzał się ukradkiem po obecnych. Wyglądało na to, że nikt niczego nie zauważył. Krasnolud właśnie podawał piwo strażnikom i opowiadał ożywionym głosem o wydarzeniach sprzed ostatnich dwóch godzin, kupcy ustalali ceny kupowanych towarów, tylko Gerthan ciągle studiował tekst piosenki w staroelfickim.

Właśnie - Gerthan. Przez umysł starca przemknęły obrazy wydarzeń, które rozegrały się od momentu przybycia do miasta.

Tiberius ... Samael ... Karczma ... Zjawa ... Wizja ... Ciemność ... Przebudzenie ... Rozmowa.

Przez cały ten czas tylko jedna osoba pozostała na swoim miejscu, pomimo zamieszania, które wypłoszyło wszystkich innych. Karczmarz nawet śmiał się, że nic nie zauważył, dopóki ten stwór nie zaczął jatki. A później się teleportował ... ale czy na pewno? To mogło wyglądać na teleportację dla niewtajemniczonego, ale ślad, który przed chwilą dostrzegł Aureliusz wskazywał na starcie potężnych mocy. Ktoś, kto dysponuje taką mocą może ją ukryć i wykorzystać niepostrzeżenie dla laików. Potwór mógł zostać odesłany przez kogoś potężnego. Kogoś, kto był w pobliżu. Kogoś, na kogo nikt nie zwróciłby uwagi.

Wzrok starca znów powędrował w kierunku wielmożnego Gerthana.

"Czyżby?"

Pojawiło się pytanie, podczas gdy zmysły poparte niepostrzeżenie rzuconym zaklęciem odkrywały prawdziwą formę wszelkich rzeczy i istot, na które spojrzał ...

Musiał wiedzieć, co się tu dzieje. Od tego zależało jego życie.
 

Ostatnio edytowane przez Smoqu : 18-05-2008 o 09:08.
Smoqu jest offline  
Stary 18-05-2008, 16:36   #40
 
Jons's Avatar
 
Reputacja: 1 Jons nie jest za bardzo znany
Aureliusz
Powoli przenikałeś umysłem do najgłębszych tajemnic każdego z gości karczmy. Twój wzrok spoczął na Gerthanie, nie wyczułeś jednak niczego wartego uwagi. Miałeś skończyć zaklęcie, kiedy przeszedł Cię lekki dreszcz. Poczułeś impuls energii bijący zza lady - z miejsca w którym stary krasnolud zbierał szkło...

Przed oczami mignął Ci obraz zakapturzonej postaci. Za Tobą przestrzeń znów zakrzywiła sie pod wpływem magicznych wyładowań. Nie widziałeś tego, ale czułeś. Czułeś zbierającą się tam energię, pod naciskiem której uginały się meble, a płomień w świecy drżał. Po chwili zaklęcie przestało działać. Wyładowania pojawiły się i zniknęły po raz kolejny. W gospodzie znów zapanował spokój.

Samael, Tiberius
Ork roześmiał się słysząc słowa paladyna. Kilka razy zatoczył toporem nadzwyczaj szybkiego młyńca po czym odezwał się:
- Wy naiwne. Wy mówić, nie chcieć zabijać? Człowiek od wieki zabijać ork, a ork sie mźcić. Wy pójźć za mnom do szaman, tak, i nie próbować żadne sztuczki, albo wy zginonć. Ork wydał kilka poleceń w nieznanym Wam języku po czym obrócił się i ruszył do przodu. Czuliście za sobą smordliwe oddechy orków mierzących do Was z kusz. Trzymali się od Was w pewnym dystansie, jednak jeden skok wystarczył by znaleźć się na uderzenie miecza od nich.
 

Ostatnio edytowane przez Jons : 19-05-2008 o 07:35.
Jons jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172