Kiedy Kejsi zobaczyła z góry wilka który rzucił się na Revana, krzyknęła ze zgrozą i rzuciła się w dół. To był odruch, sama nie wiedziała, co zrobi, kiedy już dobiegnie na miejsce! Gałąź trzasnęła i zaszeleściła pod nią, Kejsi zwinnie skoczyła na kolejną, i kolejną. Dopadła wreszcie ziemi i co tchu pognała w kierunku wozu. Świst strzały i pisk wilka przeraził ją, pomyślała, ze to zasadzka zbirów, i ze właśnie strzelają oni do drużyny, a Stachem jest ranny! Wyskoczyła z krzaków, odruchowo krzycząc:
Odbicie świetliste zmrożone rozkazem bieli,
Skuj swoim gładkim lustrem ciszy wrzask złych dusz,
Zduś ogień nienawiści ich umysłów i serc,
Blizzard wi....!!!
Przerwała, bo dotarła wreszcie na miejsce, i ujrzała Barbaka z łukiem. To on strzelał, to on to on! Ku jej uldze, wszyscy byli cali i zdrowi!
Inaczej miała się chimera, którą znaleźli w wozie.
- O nie, o nie, jak oni mogli!? – jÄ™knęła przez Å‚zy Kejsi, gÅ‚aszczÄ…c dÅ‚oÅ„ martwej chimery. – Kto to zrobiÅ‚, kto mógÅ‚!?
Poczuła się winna. Już drugi raz to samo, znowu morderstwo, brak sprawcy! Ilundil! Wtedy się nie udało, zawalili sprawę, a teraz...!?
- Znajdziemy go!!! – wykrztusiÅ‚a obiecujÄ…co Kejsi, nakrywajÄ…c martwego kocem. – Znajdziemy, znajdziemy, znajdziemy, przysiÄ™gam na Almanakh!!! – rozpÅ‚akaÅ‚a siÄ™ bezradnie.
Zerknęła na Satchema i resztę.
- Pochowajmy go! Może spalmy go razem z tym wozem?...
* * *
Dalsza droga minęła bardzo szybko. Kejsi wciąż rozmyślała o Ilundilu, tamtej zbrodni, i o tej chimerze.
Spotkali elfa. Chyba zielarza!
- Heja, jestem Kejsi! – chimerka pomachaÅ‚a do niego, choć byÅ‚Ä… wciąż bardzo smutna. – Nie widziaÅ‚eÅ› może kogoÅ› podejrzanego idÄ…cego tÄ… drogÄ…!? Wczoraj albo dzisiaj!? Zbirów, wojowników, ale nie wojowników ÅšwiatÅ‚a!? Czy znasz może trzy chimery, Shaen, Zen i Ike!? PodróżowaÅ‚y wozem z maÅ‚ym trollem!
Skoro to wyspa, i to mała, to pewnie wszyscy tu się znają!
- Gdzie one mieszkały!? Co to był za troll!? Co o nim wiesz!? On chyba zaginął, trzeba go znaleźć! Pomóż nam, proszę, proszę!