Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2008, 14:58   #120
Asmorinne
 
Asmorinne's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemu
Przykre zapachy doskwierały jej okropnie, do tego ten hałas, prawie wrzała w środku, mimo to nie pokazywała tego po sobie. Stan Folkena był dość umiarkowany, wyglądał dość dobrze. Lecz nie można było powiedzieć to samo o jego nodze. Francesca spoglądała na niego od czasu do czasu zaniepokojona, bała się, ze za chwilę straci przytomność, na taka kolej rzeczy nie była przygotowana. Folken w pewniej chwili opadł na ziemię, kobieta wstrzymała oddech, na szczęście nic się nie stało.

-Musimy uciekać z tego miasta. Przy północnej bramie jest mój koń, zamierzam go odebrać. Będę czujny. Spotkamy się tutaj, za jakieś dwie godziny. Potrzebna nam będą pieniądze, na szczęście niedaleko znaleźć można sukienników. Ja się zajmę zdobyciem funduszy.- powiedział brązowooki

Francesca powiedziała, że funduszy powinno im wystarczyć, w końcu w karczmie ostatnio zdobyła opasłą sakiewkę, do tego miała trochę poprzednich zdobyczy, lecz człowiek najwidoczniej nie słuchał jej i zajął się raną. Owa rana nie wyglądała najlepiej, wampirka, wolała nie dotykać się do niej w tym momencie. Ile by dała, aby zamoczyć usta...chociaż trochę...
Złość jej nie przeszła, a może jeszcze bardziej wzrosła?

Przegnała mężczyznę cichym burknięciem, to ona przecież mogła wszystko załatwić, ona mogła się zająć wszystkim, a nie ten szalony człowiek, do tego ranny. Coś kombinował, lecz kobieta nie wiedziała jeszcze co. Chodziła z miejsca na miejsce nie wiedząc co uczynić, w końcu wymyśliła.

Ciche ulice pełnie żebraków, pełnie zapomnienia i nieświadomości... Francesce w pewniej chwili zapachy przeszkadzać przestały, w pewniej chwili przestały przeszkadzać nawet hałasy...Jakaś drobna sylwetka przemknęła między zrujnowanymi mieszkaniami, jakiś pies szczekną zajadliwie, zaraz skulił ogon i uciekł. Francesca szła przez ciche ulice... idealnie.
- Przepraszam w co Pani tu robi? –powiedziała jakaś drobna postać widząc zakapturzoną sylwetkę... i to były ostatnie słowa jakie wypowiedziała w tym momencie...a żadna nawet kropla krwi nie zmarnowała się...

Francesca wróciła na miejsce, dokładnie sprawdzając ubranie, czy aby nie ma nigdzie śladu krwi, nagle wszystko było takie przyjazne i kolorowe, bała się, ze Folken spostrzeże, ze ma totalnie zmieniony nastrój, lecz najwidoczniej tego nie zauważył.
Francesca przywitała go i jego konia serdecznym uśmiechem. Mężczyzna skiną tylko głową.
Kobieta nałożyła kaptur i ruszyła z nim, biała klacz lekko spłoszyła się i było dobrze dopóki trzymała się w lekkim dystansie.
W pewnej chwili brązowooki ruszył w stronę bazaru, oddając wodzę kobiecie. Ta stanęła machając przecząco głową, lecz wszystko działo się tak szybko, człowiek zniknął zaraz w tłumie. Biała klacz robiła się coraz bardziej niespokojna.
- Przebrzydłe zwierze! – Francesca nakrzyczała na nią.
- Mógłby pan potrzymać ją na chwilę...– oddała, a raczej wepchnęła wodzę i uśmiechnęła się do stojącego obok starszego mężczyzny. Ten zaczął coś opowiadać, kobieta stała i słuchała udając zaciekawienie, wypatrując, gdzie znikną człowiek.
- Szybko, wskakuj na konia – powiedział wyłaniając się niewiadomo skąd Folken, Francesca zaśmiała się tylko radośnie, lecz inaczej już zareagować nie zdążyła, brązowooki wciągną ją zaraz i ruszyli w pośpiechu. Koń nie bardzo wiedział co się dzieje i posłusznie biegł przez tłum.
I świsnęły strzały, Francesca zagryzła usta, gdy dwie z nich wbiły jej się kolejno, w udo, potem w prawy bok. Przytuliła się mocno do mężczyzny, gdy koń spanikował. Zamknęła oczy bała się zobaczyć zbliżających się strażników, lecz jeszcze była nadzieja...
 
__________________
Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia...

Ostatnio edytowane przez Asmorinne : 18-05-2008 o 18:17.
Asmorinne jest offline