Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2008, 18:00   #12
Bulny
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
– Przepraszam. – powiedział cicho Zbyszek do pięknej kobiety, obok której przechodził. Gdy już przeszedł zdał sobie sprawę, że przeciskając się między fotelami mimowolnie uśmiechnął się do uroczej niewiasty. Nieco zawstydził się tym, poczuł jak do twarzy napływa mu krew, a policzki stają się czerwone. Nic jednak nie mógł na to poradzić. Odruch uśmiechu był u niego czymś naturalnym w kontaktach między ludźmi. Zawsze gdy mijał kogoś ciekawego, mina jego stawała się wesoła. Czasem niektórzy źle interpretowali ten gest, jakoby skrzypka coś w nich śmieszyło. Zwykle jednak wystarczała zwykła pogawędka, aby przekonać rozmówcę do tego, że to zwykły przyjacielski, lub zalotny uśmiech.

Po wyjściu drzwiami na korytarz mężczyzna na chwilę przystanął śmiejąc się już z samego siebie. W holu było paru ludzi, muzycy, aktorzy, wszyscy komentowali wydarzenia, które miały miejsce w budynku. Muzyka jednak nie interesowały zgryźliwe komentarze, wyrazy współczucia dla choreografa również mijały jego uszy. Chętnie przystanąłby i pogadał o tym, co działo się podczas próby, lecz teraz postawił sobie za priorytet, udanie się do dyrektora.

Polak szedł tak przez chwilę korytarzami. Głosy ludzi komentujących zajście coraz bardziej cichły, a potem przerodziły się jedynie w ciche szmery. Gabinet dyrektora był daleko, trzeba było przejść niemal połowę opery, aby się do niego dostać. Po jakimś czasie doszedł w końcu do uchylonych drzwi, na których widniał napis: „Directeur”

Skrzypek delikatnie zapukał, po czym słysząc zaproszenie do środka wszedł. Widząc dyrektora, który siedział za stertą papierzysk nieco się speszył, gdyż nie za bardzo lubił przeszkadzać ważnym osobom w pracy. Przez chwilę zastanawiał się co powiedzieć, a z transu wyrwało go słowo:
– Tak? – wypowiedziane przez zarządcę opery.
– Eee… Dzień Dobry panu. - przemógł się skrzypek, wyciągając list zza pleców. – Przepraszam że przeszkodziłem. Znalazłem ten list, zaadresowany do pana w głównej Sali i pomyślałem, że lepiej będzie go panu przynieść.
– A czemu ty nie na próbie? – zapytał podejrzliwie dyrektor.
– Eee… No bo mamy krótką przerwę spowodowaną chwilowym bajzlem, który zapanował na scenie. - powiedział Sarnecki. Niezbyt chciał, aby dyrektor z jego ust dowiedział się, co stało się podczas próby. Zdecydowanie wolał patrzeć na przebieg wydarzeń z boku, tak aby nikomu nie podpaść. Życie go tego nauczyło.

Człowiek wręczył dyrektorowi list, po czym powiedział:
– To ja już pójdę, co by panu nie przeszkadzać. Dowidzenia – i udał się w kierunku drzwi, podczas gdy usłyszał nieco bardziej podejrzliwy głos zarządcy:
– Hej… Poczekaj no tu chwilę…
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)
Bulny jest offline