Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2008, 19:12   #17
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Marek Dobrzański wybiegł na przeciw intruza, dysponując jedynie metalową pałką. Drzwi wejściowe wisiały jedynie na górnym zawiasie, zamek został wyrwany z futryny. W kuchni natomiast znajdowała się obca kobieta. W rękach trzymała strzelbę, a na jej ramieniu spoczywał legwan. Malarz nie mógł sobie zupełnie przypomnieć, czy gdzieś widział tą kobietę i dlaczego zaatakowała tak brutalnie jego dom. Odwróciła się w momencie, w którym bohater zaczął się rozglądać się za intruzem. Wycelowała i podeszła do Dobrzańskiego. Wyciągnęła z kieszeni tabletkę, po czym powiedziała;
- Połknij tą tabletkę, a wszystko będzie dobrze...
Nie siliła się na przymilny ton. Legwan patrzył na sytuację leniwie.

Niebo było błękitne i bezkresne. Obłoki o fantazyjnych kształtach płynęły nad Bazylim, kierowane wiatrem na południe. Adamczuk próbował myśleć, szukać natchnienia w tej sytuacji, ale w jego głowie kłębiły się nieskładne obrazy. Szum fal jako jedyny docierał do uszu filozofa. W tym momencie dotarł do niego strzęp rozmowy;
- ...widzisz tam tego...
- Pewnie pijany...
- Nie no, pijak tak nie wygląda.
Dwóch rozmówców-mężczyzn biegło plażą. Jeden z nich podbiegł i nachylił nad leżącym Adamczukiem.
- Stary! Nie leż tu tak - powiedział wesoło. - Biegnij za nami... czuj się wolny jak jeleń w lesie!
Stał czekając na reakcję.

Nieoczekiwani goście wyszli z domu Pruszyńskiego. Do jego uszu doszedł tylko płacz dziecka i zarzuty kierowane pod adresem ojca. Woda ukoiła nieco nerwy Piotra, jednak wciąż był zdenerwowany.
- Przepraszam, że znów panu przeszkadzam.
Za plecami mężczyzny stał ów mały chłopiec, który dopiero co wyszedł. Szklanka z wodą wypadła ze zdrętwiałych rąk Piotra. Dziecko patrzyło się swoimi niebieskimi oczami na Pruszyńskiego.
- Daje panu z powrotem ten obrazek - rzekł i położył na stole kuchennym obraz jego ojca. Dziecko miało pokrwawione ręce oraz rękawy.
- Przepraszam też za swojego tatę - dodał. - On już nie będzie dla pana niegrzeczny.
Po czym, jak gdyby nigdy nic, usiadł na podłodze, z plecaka wyciągnął kredki i kartkę, aby rysować. Krew skapywała chłopcu z rąk, brudząc nowy rysunek.

Sypialnia była pusta. Jednak kilka rzeczy wskazywało na to, iż ktoś tu był. Przede wszystkim stare skrzypce leżały na łóżku, więc tajemniczy ksiądz zepsuł inną sztukę. Nie to było najbardziej szokujące. Na przeciwległej ścianie ktoś gwoźdźmi przybił zdjęcia. I choć Głowacki nie widział ich dobrze, podświadomie wiedział co tam będzie. Zdjęcia pokazywały kobietę z poderżniętym gardłem pod różnymi perspektywami - mogły być żywcem wyciągnięte z policyjnej kroniki. To brutalne świadectwo potwierdzało, iż Daria Głowacka z domu Kotołowski nie żyje, a wraz z nią zginęło nienarodzone dziecko.
 
Terrapodian jest offline