Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2008, 21:49   #121
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
do Folkena Legary i Francesci de Riue

maj, trakt do Mahakamu, Aedirn

[MEDIA]http://bett.marley.wrzuta.pl/aud/file/i4eH31PEdt/apocalyptica_-_pray.mp3[/MEDIA]

Spanikowana Śnieżka galopowała z całych sił, ogłupiała przez wszystkie źródła zagrożenia. Ranna, z potworem na swym grzbiecie, poganiana przez właściciela mogła tylko gnać przed siebie. Jakby jeszcze tego wszystkiego było mało temu biednemu zwierzęciu, wokół przelatywały z przeraźliwym świstem strzały.
Strażnicy jednak nie strzelali zbyt długo, a przynajmniej nie wszyscy. Po krótkim czasie usłyszeliście bowiem okrzyki jeźdźców, którzy rzucili się w pościg. Jeden, drugi, trzeci. Widać plan Folkena wcale nie zadziałał tak dobrze, jak ten by chciał. Legara przywarł do grzywy klaczy, ta zaś jakby świadoma wciąż rosnącego niebezpieczeństwa przyśpieszyła jeszcze bardziej. Francesca trzymała się kurczowo mężczyzny, aby nie spaść na ziemię, a nie było to wcale łatwe przy tej prędkości.
Zdziwieni ludzie, którzy zmierzali do bram odskakiwali na boki umykając przed Śnieżką. Zupełnie nie chcieli usłuchać pokrzykiwań straży zatrzymać złodziei! O ironio losu. Raptem dwa dni temu w podobnej sytuacji Folken zatrzymał jakiegoś koniokrada.
Teraz wy jechaliście na złamanie karku traktem wśród otaczających Aldersberg łąk. Klacz dyszała ciężko, ale co się jej dziwić? Z rannym bokiem i dwójką jeźdźców i tak sprawiała się nad wyraz dobrze. Ale strażnicy radzili sobie znacznie lepiej. Ich konie były zdrowe i mniej obciążone. Z każdym kolejnym prętem skracali dystans. Chwała bogom, że przynajmniej nie umieli strzelać z łuków w galopie.
Pociecha to była jednak dla was żadna, szczególnie w obliczu tego co się stało. Niecałą staję od Zachodniej bramy, na skraju lasu, Śnieżkę znowu poniosło. Stanęła dęba zrzucając z siebie wreszcie wampirzycę. Nie uspokoiło to jej jednak ani trochę. Zaraz wierzgnęła zadem pozbywając się także Folkena, którego ranna noga nie była w stanie przycisnąć go dostatecznie mocno do boków klaczy. Dość niewdzięcznej warto dodać, gdyż teraz o wiele lżejsza pognała w dal przy radosnym wiwacie strażników, którzy wczepieni w grzywy swych rumaków byli o rzut kamieniem od was. Jedyną drogą ucieczki, było rzucenie się w las.
 
Zapatashura jest offline