Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2008, 22:51   #43
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Azael wyszedł z karczmy, zaczynając przebijać się przez tłum ludzi. Nie myślał o tym wiele, gdyż obiektem jego zainteresowania byli teraz Orkowie. Był prawie pewien, że zaatakują przy wejściu na ich terytorium, więc już obmyślał plan działania.
Nagle zorientował się co robi. Na siłę przepychał się przez tłum. Hańba. Przecież istniała setka sposobów, żeby przejść przez morze suchą stopą.
Uśmiechnął się tajemniczo, po czym zmienił kilka parametrów w swoim ciele, zaś temperatura wokół niego spadła poniżej zera. Gdyby ludzie pozostali tak blisko niego, jak byli teraz, nabawiliby się odmrożeń i z pewnością jakiejś choroby. Ludzie nie byli głupcami, więc odsunęli się do strefy zimna.
Zaraz, usłyszał za sobą kroki Paladyna.
-Chyba powinieneś chociaż powiedzieć, że idziesz polować na orki co?-rzekł.
-Może tak, a może nie. Nie jestem waszą własnością i nie muszę was o niczym uprzedzać. Jedna drużyna nie powołuje do życia obowiązków tego typu. Nie jesteście moimi żonami, żebym musiał się wam spowiadać. Drużyna polega na założeniu: chcę, a nie, mam obowiązek. Narażam swoje życie, a nie wasze, więc to tylko i wyłącznie mój problem-mówił spokojnym, zrównoważonym głosem, idąc spokojnie przed siebie.
Nagle zobaczył odblask oczu lub Słońca na toporze.
Nie mniej jednak bez strachu wszedł do lasu. Wiedział, że nie wypłynie tam ani kropla jego krwi. Szedł spokojnie, łopocząc szatami, zaś z każdym kolejnym krokiem pnie stawały się grubsze, liście nienaturalnie ciemne, zaś korony przepuszczały coraz mniej światła, aż w końcu światło słoneczne przestało tu dochodzić, zaś młot Paladyna błyszczał niebieską poświatą.
Nagle oczy Półelfa zapłonęły, czyniąc świat dookoła o niebo bardziej widocznym, a za chwilę coś zawyło. Poczuł na sobie kilkoro par oczu, jednakże patrzył na wszystko bez strachu. Patrzył jak z ciemności wyłania się Ork z toporem, zaś Azael założył ręce na piersiach, chwytając dyskretnie miecz i czekając ze spokojem na atak.
-Odsuń się, bo może ci być za gorąco-mruknął cicho do Paladyna.
-Wy wkroczyć my teren. Szaman mówić, że wy potenżne. My oszczendzić wy. Wy mówić czego chcom i odejźć, albo my nie oszczendzić-powiedział Ork, a Samael uśmiechnął się przewrotnie. Nie spodziewał się tego. Myślał, że napadną na niego, ale spotkała do miła niespodzianka pomimo, że celowało w niego pięciu Orków z kuszami. Nie szkodzi. Podniesienie temperatury trwa krócej niż lot bełtów.
-Nie chcemy walczyć, chcemy porozmawiać z waszym dowódcom, nie chcemy rozlewu krwi, waleczny orku-powiedział Tiberius, rzucając mu spojrzenie mówiące, by nie zrobił nic głupiego. Miał przekorną ochotę wyciągnięcia ostrza i zaczęcia zabawy nim.
-Wy naiwne. Wy mówić, nie chcieć zabijać? Człowiek od wieki zabijać ork, a ork sie mźcić. Wy pójźć za mnom do szaman, tak, i nie próbować żadne sztuczki, albo wy zginonć-powiedział, wywijając nim młynka, po czym wydał kilka poleceń i ruszyli do przodu.
-Chcemy zakończyć ten bezsensowny rozlew krwi orku, chcemy pokoju między ludźmi a orkami. W sojuszu znajdziemy zdecydowanie więcej pożytku niż w wojnie między sobą-odpowiedział Tiberius.
-Mów za siebie Paladynie!-rzekł głośno, zatrzymując się, a oczy mu płonęły.
-Oferujesz teraz pokój między Orkami i Ludźmi. Nic już na ten temat nie mów, gdyż zabierasz głos w sprawie wszystkich ludzi. Gdybyś jeszcze był ich przedstawicielem, ale oni nic o tym nie wiedzą. Nie będą mogli dotrzymać tego sojuszu. Paladyn chciał powiedzieć o sobie. On chce z wami sojuszu. Ja również-rzekł ruszając do przodu. Jeżeli któryś zacznie się śmiać lub poczyni złośliwe uwagi, serce zacznie mu płonąć z żalu za swe nieprzemyślane słowa, zaś temperatura wokół niego gwałtownie wzrośnie.
Zastanowił się chwilę, po czym stwierdził, że najpierw zmieni temperaturę, lecz tylko w najbliższym sąsiedztwie siebie, by Orkowie niczego nie zauważyli. Potem ich serca zapłoną z żalu za swoje słowa.
Wyrzuty sumienia to rzecz straszna. Czasami może nawet zabić.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline