Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2008, 00:41   #16
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Haerthe w ciszy słuchał opowieści człowieka zowiącego się Orendilem tak jak kiedyś wysłuchiwał opowieści o duchach z Dunharrow. Sarumanowe gadanie. Plotka nawet poszła, że Rohan odparł Dunlendingów dzięki Sarumanowi, a nie własnemu męstwu. Co za brednie... W momencie jednak gdy Orendil z fajkowego dymu utworzył koszmarny kształt unoszący się martwo w powietrzu, łyżka Haerthe'a zawisła nieruchomo przed jego lekko rozwartymi ustami. Przestał czuć głód i już tylko z wyczekiwaniem wpatrywał się w dziwnego przybysza. Gdy ten skończył swą opowieść po sali dały się słyszeć liczne komentarze. Haerthe jednak nie słuchał ich. Poczuł nagły niepokój, który z desperacją krzyczał mu w głowie, że dzieje się coś niedobrego.
- Łatka... - szepnął i zerwał się przewracając stół z resztką jedzenia na podłogę. W stajni dał się słyszeć kwik koni. Haerthe ruszył biegiem do drzwi, które w ostatnim momencie zastawił własnym ciałem gospodarz.
- Przepuść mnie! Zejdź mi z drogi! Muszę wyjść! - Tedd Butterbur jednak zaparł się o framugę i nie ustępował trzymając wyrywającego mu się mężczyznę.
- Życie ci nie miłe?? Stój. - karczmarz rzucił obecnym błagające o pomoc w trzymaniu tego człowieka spojrzenie. Ich uścisk jednak zelżał gdy po drugiej stronie izby trzasnęła okiennica. Następnie trzask powtórzył się po ich stronie. Haerthe poczuł nagle straszną ciasnotę tego pomieszczenia. Jedyne o czym myślał to żeby znaleźć się gdzieś na otwartej przestrzeni. Gdy spojrzał jednak w stronę drzwi wyjściowych i zobaczył jak zasuwa sama się powoli otwiera pierwszy odruch był bezwarunkowy. Chwycił rygiel i wsunął z powrotem na swoje miejsce. W myślach zaczął modlić się do Oromego by Łatka zachowała na tyle zimnej krwi by ujść cało ze stajni.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline