Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2008, 11:26   #443
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Przepływając obok Maureen upewnił się tylko czy wszystko z nią w porządku i przyspieszył kierując się w stronę kapłana. Adrenalina oraz wciąż dająca o sobie znać złość na towarzyszy za ich lekkomyślność napędzały go, nie był jednak w stanie ocenić na jak długo wystarczy mu sił.

Nie minęło kilka chwil, a znalazł się obok Anzelma. Wyglądał na bardzo zmęczonego. Nie wypowiadając ani słowa wskazał drowowi, że mag znajduje się pod nimi i "wystarczy" po niego zanurkować. Nathiel skinął głową potwierdzająco i obaj biorąc głębokie oddechy, zanurzyli się w głębinę. Mroczny elf wkładał całą swą siłę w to by jak najszybciej dotrzeć to zanurzającego się powoli źródła ciepła. Dzięki temu nie minęło wiele czasu i znalazł sie przy opadającym bezwładnie topielcu. Zaniepokoiły go ryby kłębiące się wokół niego i szarpiące jego szatę. Wyglądały dziwnie znajomo i obawiał się, że mogą się tu również znajdować o wiele większe i groźniejsze stworzenia.

Drow szybkim ruchem odpędził większość stworzeń po czym chwycił nieprzytomnego pod pachy i zaczął się wynurzać czując, że lada moment sam może stracić oddech. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że nie ma obok niego Anzelma. To dziwne, był pewien, że zanurzali się wspólnie. Najwyraźniej jednak, kapłanowi nie wystarczyło sił. "Oby dał radę samodzielnie dopłynąć do brzegu" - pomyślał.

Kierując się ciepłem pływających po powierzchni towarzyszy wynurzył się na powierzchnię tuż obok Maureen. Z ulgą odetchnął świeżym powietrzem i z pomocą łowczyni zaciągnął topielca na brzeg jeziora. W międzyczasie oglądał się za siebie sprawdzając czy kapłan daje sobie radę i płynie za nimi. Już w połowie drogi poczuł, ze zaczyna słabnąć i bez pomocy kobiety byłoby mu o wiele trudniej dotrzeć na brzeg. W końcu jednak udało się i wszyscy znaleźli się bezpiecznie na suchym lądzie.

Najchętniej poleżałby jeszcze przez kilka minut aby odzyskać nieco sił i uspokoić oddech, w tej chwili nie było jednak na to czasu. Jeśli ta cała akcja ma mieć jakikolwiek sens należy pomóc magowi za wszelką cenę.

- Racja - odparł na słowa Maureen - odrobina ciepła dobrze zrobi i jemu i nam.
- Można tak powiedzieć - rzekł zaś w chwilę później do nadchodzącego kapłana - a ty jak się czujesz?

Nathiel wstał z widocznym wysiłkiem i zbliżył się do topielca. Gdyby nie był tak wyczerpany uniósłby go do góry i spokojnie przeniósł. Teraz jednak był tylko w stanie chwycić go znów pod pachy i zaciągnąć w kierunku ogniska. Miał nadzieję, ze od tego momentu pozostali przejmą inicjatywę i zajmą się nieprzytomnym.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline