Iwan był nieco poddenerwowany i zagubiony w tym wszystkim. Nadal nie zdążył się do końca obudzić. Otrząsnął się z resztek snów i żując gumę pobiegł za żołnierzami. Kierował się w bliżej nieznanym dla siebie kierunku, ale utrzymywał złudne wrażenie pewności siebie.
Mijali zasypane śniegiem domy, zaspy na poboczach, przemierzali uliczki. Zimno było jak diabli i przypomniał mu się jego optymistyczny kolega - Pavlov. Ten gorliwy patriota diametralnie różnił się od Iwana. Iwan, który miał dotychczas 100% skuteczności w zachowywaniu się przy życiu, nie miał ochoty zmieniać tego rzucając się w przysłowiowy ogień walki. Pavlov, za matkę Rosję zrobiłby to z przyjemnością. Z zamyślenia wyrwał go głos kolegi, który głośno zastanawiał się jakie zadanie im przydzielą. Był widać tak samo zorientowany co Rykov. Mimo wyraźnego zapytania z jego strony, Iwan nie odezwał się
Na horyzoncie zamajaczył budynek magazynu. Łatwo go było poznac, ponieważ wszyscy żołnierze gawędząc wchodzili do środka, a sam budynek wyglądał jak... no jak magazyn. Przeszli przez metalowe drzwi i rozejrzał się w środku. Obskurne ściany tylko dodawały mu surowości. Usiadł i oparł się czekając na rozwój wydarzeń. |