Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2008, 20:39   #171
lopata
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
Nóż tak ostry był narzędziem kogoś dbającego o swoje rzeczy. Mógł to być pedancik lub ktoś wprawiony w bojach, dobrze znający cenę zasłużonego oręża, który nie raz mógł wybawić go z opresji. Przykładając zacięty palec do ust pozbawiając dalszej utraty krwi na ubrania doszedł do takich wniosków Balius. Kiedy ujrzał zmaltretowaną trójkę mógł jeszcze więcej wydedukować niż o nożu. Poszukiwania tej trójki Barryego doprowadziły ich do nie małych kłopotów. Jeszcze bardziej musiał się starać ukryć swoje zdziwienie i wybałuszenie oczu, kiedy zobaczył wchodzących do środka Cohena i Revana. Oni a bardziej Cohen, wyglądali jakby również mieli do czynienia z bijatyką. Każdy najdrobniejszy zakątek jego umysłu wołał aby dowiedział się wszystkiego co się stało, wszystkiego. Zwyciężył w jakiś sposób pragnienie wiedzy i zaduszoną ciekawość przez zdrowy rozsądek aby wstać jakby nic nigdy się nadzwyczajnego nie stało i skierował swoje kroki ku drzwiom. Nie zamierzał narażać własnego życia. Jeśli ktoś był na tyle potężny by otruć opata w centrum klasztoru i zbiec to i tak nie miałby żadnych problemów z włamaniem się tu i wymordowaniem całej grupy, ale po co miałby jakiś ułomny żebrak czy drobny partacki złodziej zabijać ich z powodu głupoty, nie zamknięcia drzwi. Chowając z powrotem klucz do kieszeni, wrócił odrobinę uspokojony, że drzwi są zabezpieczone przed kimś mało ważnym. Siadając na swoim sienniku spogląda na przybyłych.
-Rano, będzie co opowiadać-krzywy uśmieszek przemknął przez twarz Baliusa.- A do tego czasu pora wypocząć.
Rozłożył się na plecach zakładając splecione dłonie pod głowe i wpatrywał się chwilę w sufit. To będzie trudna noc w odczuciu blondyna, wśród morderców i degeneratów społecznych, którzy mogli go tej nocy zabić. Przez myśl przemknęła mu tylko jedna myśl zanim zasnął.
"Oby przeżyć do rana!"
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."
lopata jest offline