Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2008, 22:57   #11
Etopiryna
 
Reputacja: 1 Etopiryna nie jest za bardzo znanyEtopiryna nie jest za bardzo znanyEtopiryna nie jest za bardzo znany
W małym, skromnie urządzonym pokoju przy prostym drewnianym biurku siedział młody mężczyzna. Blond grzywka co jakiś czas opadała zasłaniając jego jasno niebieskie oczy. Odgarniał ją wtedy machinalnie jednym ruchem reki. Miał lekko szpiczasty nos ale mimo to był bardzo przystojny. W jego łagodnym spojrzeniu z łatwością można było odnaleźć wewnętrzny spokój.
Julian siedział na drewnianym krześle czytając jakąś książkę, bardzo skupiony przewracał szybko kolejne strony książki popijając co jakiś czas kawę z brązowego kubka. Miał na sobie czarne sztruksowe spodnie i ciemnozielony sweter.
Cisze przerwało pukanie do drzwi.
Julian nic nie mówiąc podszedł i otworzył drzwi do pokoju zapraszając gościa do środka.
-Witaj Julianie. Przepraszam, że się spóźniłem ale musiałem załatwić jeszcze parę spraw.- powiedział starszy mężczyzna zdejmując płaszcz i wieszając go na drewnianym wieszaku stojącym w rogu pokoju. Podszedł do Juliana i wręczył mu kopertę z pieczęcią uniwersytetu w Salzburgu. - Otwórz, zobaczymy czy jesteś jednym z nowych studentów teologii. - powiedział biskup ogrzewając dłonie ciepłym oddechem i uśmiechając sie do Juliana.
Chłopak zawahał się przez chwile ale w końcu otworzył kopertę.

"Niniejszym informuję[..] Julian Hoffman został przyjęty.."


* * *

Julian szedł szerokim korytarzem pełnym rozmawiających studentów. Ludzi było mnóstwo, każdy był czymś zajęty, rozmową, książką itd. Czuł, że wielu z nich potrzebuje jego pomocy, musiał jak najszybciej odnaleźć się w nowym środowisku i dawać innym to co sam otrzymał.
Idąc tak korytarzem słyszał różne kłótnie, niektóre pełne wyzwisk. Ludzie już dorośli a jednak nie mogli żyć w zgodzie, nawet w obliczu tego stanu rzeczy jaki panuje. Podobno wojna jednoczy ludzi, Julian nigdy się z tym nie zgadzał.
Strach przed śmiercią swoją lub bliskich ukrywa inne problemy ale nigdy ich nie rozwiązuje. "Mają oczy lecz nie widzą.." pomyślał i westchnął lekko. Doszedł do sali, w której odbędzie się wykład pt. "Gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy?". Wszedł do środka, była to duża sala mogąca pomieścić przynajmniej 100 osób. Na środku rozstawione były tablice a na przeciw nich miejsca dla słuchaczy, stopniowo coraz wyżej, tak aby każdy widział co robi wykładowca.
Julian zajął miejsce w pierwszym rzędzie. Usiadł na całkiem wygodnym krześle i wyjął swój notes.
Do sali po 10 minutach wszedł starszy mężczyzna w okularach. Miał krótkie kasztanowe włosy, gdzie nie gdzie można było zauważyć siwy kolor. Brązowe pełne zapału oczy idealnie pasowały do koloru włosów. Jego ruchy były energiczne i stanowcze. Podszedł stolika przy jednej z tablic położył swoją jasnobrązową teczkę i zwrócił się do obecnych na sali studentów.
-Witam na wykładzie pt. "Gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy?" zajmiemy się na nim tak dobrze znanymi ale jednak wciąż nie mającymi jednoznacznych odpowiedzi pytaniami egzystencjalnymi typu Kim jestem? Dlaczego istnieje? Czy mam jakiś wyższy cel? Czy śmierć to ostateczny koniec? Prawdopodobnie nigdy nie znajdziemy pewnych odpowiedzi na te pytania ale postaram się wam nieco przybliżyć poglądy różnych innych bez wątpienia mądrych ludzi, także swoje - tu uśmiechnął się do studentów na co oni w większości odwzajemnili uśmiech - i nakłonić do głębszej refleksji.
-Na początku zadam wam pytanie a wy pomyślicie nad swoją własną odpowiedzią, potem przedstawię wam poglądy różnych ludzi i kultur. Na koniec chętni podzielą się z nami swoimi własnymi odczuciami.
Sięgnął po kredę, odwrócił się w stronę tablicy i zaczął szybko po niej pisać. Na ciemnozielonej powierzchni pojawiło się pierwsze pytanie.
"Po co żyjesz?"
-Po co żyjesz?- zabrzmiał głos wykładowcy, który właśnie odkładał kredę i podchodził bliżej studentów. - Jak myślicie, po co zostaliście powołani do życia? Dlaczego to wy a nie ktoś inny? Czy to po prostu przypadek, czy odnajdziecie tu jakiś głębszy sens? Czy jesteście do czegoś przeznaczeni, czy może wszystko zależy tylko od was? - zadawał pytania chodząc spokojnie wzdłuż stolików. - Pomyślcie nad tym a ja przytoczę wam kilka przykładowych stanowisk dotyczących tej kwestii.
Spojrzał po studentach by sprawdzić czy zdążył już skupić na sobie ich uwagę i w dostatecznym stopniu zaciekawić ich tematem. Wszyscy się w niego wpatrywali pochłaniając każde słowo. Julian był pod wrażeniem tego co do tej pory zaprezentował wykładowca a przecież to dopiero początek.
-Są ludzie, którzy uważają, że wszechświat jest Idealną układanką, w której nie ma żadnego błędu, niedociągnięcia, pomyłki. Wszystko jest ułożone w najlepszy sposób a my jesteśmy tylko częścią tej układanki, niemożliwe jest sobie wyobrazić jak małą. Uważają, że to nie my podejmujemy decyzje, że są one już podjęte a my w gruncie rzeczy nie mamy żadnej wolnej woli a jedynie jej złudzenie. - doszedł do jednego skrzydła sali po czym zawrócił i zaczął iść powoli w druga stronę.
-Inni wierzą, że nasze życie to test. Dobrzy ludzie zaliczą test, źli go obleją a w grę wchodzi wieczne szczęście bądź cierpienie. Oczywiście jest to w różny sposób uszczegóławiane w takich lub innych kulturach czy religiach, sens jednak pozostaje ten sam. - zatrzymał się by spojrzeć na studentów, którzy nadal wsłuchują się w jego wykład.
W pewnym momencie spojrzenia Juliana i wykładowcy spotkały się. Julian nie wiedział jak długo to trwało ale czuł, że właśnie wytłumaczył mu w jakiś sposób co on o tym myśli. Zakłopotany wykładowca nie wiedział co się dzieje. Nagle na myśl mu przyszła odpowiedź na to pytanie. Studenci wyraźnie zauważyli zakłopotanie wykładowcy.
"Dla Niego?" - pomyślał zastanawiając się nad tym skąd na myśl mu to przyszło i patrząc na niebieskookiego blondyna w pierwszym rzędzie. Coś go w nim zaintrygowało. Przez te chwile gdy na niego patrzył zauważył coś.. taki spokój, pewność, mądrość.. to rzadki widok w tych czasach. Julian zapisał odpowiedź w swoim notesie i dalej słuchał wykładu.
Thomas opowiedział jeszcze o reinkarnacji niekończącym się kole z którego tylko nieliczni potrafią się wyrwać. O ludziach, którzy widzą sens w bezsensie. Uważają, że jesteśmy zwykłym organizmem, jednym z wielu. Wykład skończył się kilkoma wyrażonymi przez studentów poglądami.
Jeden powiedział, że może wszechświat jest jednym wielkim organizmem a my jego częścią odgrywającą swoją rolę, podobno wyczytał to w jakiejś książce, której tytułu nie pamięta ale bardzo mu się ten pogląd spodobał.


* * *
 
__________________
"W każdym z nas płynie ta sama, leniwa, czerwona rzeka."

Ostatnio edytowane przez Etopiryna : 19-05-2008 o 23:18.
Etopiryna jest offline