Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2008, 10:31   #15
johnkelly
 
Reputacja: 1 johnkelly nie jest za bardzo znanyjohnkelly nie jest za bardzo znany
- Wasze moście to widać, że poza swoją wioską świata nie widzieli! Jam towarzysz poważnego znaku z listami hetmańskimi do Torunia jadący! - tu szablę schował i począł wymachiwać jakimiś opieczętowanymi papierzyskami wyjętymi z sakwy przy pasie - Jam tu władzę hetmańską reprezentuję! Mnie się szacunek należny należy! Waszmościowie mnie obrażając Rzeczpospolitą obrażają! - poczerwieniał na twarzy i nawet z kilku metrów widać było, iż mówiąc zaczyna pluć kropelkami śliny. - Za takowe postępowanie to by waszmościów koło obwiesić za bunt kazało! Za hetmańskim pozwoleniem albo i bez niego!
Józwa, widząc, iż przestał być główną atrakcją dnia, zostawił wieszanie Józefa i cichaczem wycofał się za plecy tłumu. Józef zaś pośpieszył do swego pana.
- To i wy w spisku jesteście! - Brodzicki, widząc to, aż w dyszkant momentami przebijał - Ja pachołków starościńskich sprowadzę! Ja was do gołej ziemi i dupy!... - schowawszy na powrót papiery począł na konia wsiadać, co przy jego tuszy nie było nazbyt łatwe.
Mości Sosnowski, słysząc o pachołkach, zmełł w ustach coś na kształt "bodaj cię i twoją mać" i ruszył do Brodzickiego.
- Waszmość tumulty wszczynasz a nie posłujesz! Ostaw tę kobyłę i po szlachecku sprawę rozwiążmy! Albo szablą, albo miodem!
Brodzicki już na koniu siedział gdy pan Sosnowski do niego doszedł.
- Wyście taka szlachta, że ino wam Węgrów prowadzać! Albo i za Węgrów robić!
Sosnowski za połę żupana go chwycił.
- Waszmość defensorów Rzeczpospolitej obrażasz!
- Defensorów kurnika albo murew sochaczewskich! Rękę na hetmańskiego posła podnosisz! Precz! - Brodzicki spiął konia i kopnął Sosnowskiego w pierś. Ten upadł a konny oddalił się galopem. Towarzysze Sosnowskiego podbiegli doń i pomogli wstać.
- A bodaj go co zadusiło we śnie! Bodaj go wszy oblazły murwiego syna, końskiego chwosta, sajdaka bisurmańskiego! Ale wrócisz ty tu! - zakończył mściwie pokazując pozostałym sakwę w której Brodzicki trzymał pisma.
 
johnkelly jest offline