Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2008, 18:18   #12
Zaczes
 
Zaczes's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaczes jest na bardzo dobrej drodzeZaczes jest na bardzo dobrej drodzeZaczes jest na bardzo dobrej drodzeZaczes jest na bardzo dobrej drodzeZaczes jest na bardzo dobrej drodzeZaczes jest na bardzo dobrej drodzeZaczes jest na bardzo dobrej drodzeZaczes jest na bardzo dobrej drodzeZaczes jest na bardzo dobrej drodzeZaczes jest na bardzo dobrej drodzeZaczes jest na bardzo dobrej drodze
"Ludzki wzrok.. pomyśleć, że kiedyś byłem jak oni.. ale teraz nie jestem" - na jego twarzy zawitał ponownie dziki uśmiech. "Wolę stać po tej stronie, niż czekać aż jakiś wścibski Venture wsadzi kły w moje sprawy, choć pewnie i tak tego nie zauważą"

Z chwilą, w której wszedł na imprezę zapomniał o czym przed chwilą rozmyślał.. Mimo, iż Kimi nie lubił przebywać w Elizjum musiał przyznać, że Stasiu odwalił kawał dobrej roboty. Klimat beztroskiego transu chwycił go w swoje kleszcze niemal natychmiast.
Krew..
Przecież, ani wczoraj, ani dziś nie miał czasu.. Poczuł w sobie bestię.
Półobrotem, omijając jakąś roztańczoną wampirzycę, chwycił dwie szklanki z vitae z tacy kelnerki. Zasmakował ją lekko językiem, całkiem jak kot. A gdy był pewny, że to ludzka krew wypił całą szklankę jednym haustem.

Ciepło spłynęło po jego gardle. Mmm....

Odłożył pustą szklankę, a następna zostawił sobie na pozostałą wędrówkę przez tłoczną salę. Wzorkiem napaleńca przejechał bo młodych wampirzycach i ghulach płci żeńskiej, a następnie spojrzał na wzmacniane drzwi na końcu sali.

"Tak się bawi nieżywa część Wa-wy po nocach, tak? Milutko. Ale ktoś musi ubezpieczać ich dupy"

Przeszedł posłusznie przez mały korytarzyk w wszedł do sali konferencyjnej.

Obecność wszystkich primogenów i całej ekipy księcia trochę go onieśmieliła. Nie wiedział czy coś powiedzieć, czy wykonać jakiś gest? Na szczęście Tremere rozwiązał kłopotliwą sytuację jednoznacznym gestem wskazując miejsca. "To nie przelewki" pomyślał.
Zajął miejsce koło Tomka Lasockiego, im bliżej brata swego, tym bezpieczniej dla niego. Cenił swój klan za to, że nie stał się grupa polityczną. Za to że jest jak "prawdziwa" rodzina. Czuł, choć nie wiedział dlaczego, to przyszło razem z przemianą, że dla Tomka, czy innego Gangrela zaryzykował by swoje nieżycie, czego nie można powiedzieć o księciu i innych Spokrewnionych. Starsi już mu wpoili to czego nie doświadczył z uwagi na dość krótki czas nieżycia. Opowiadali mu o innych Spokrewnionych i przestrzegali przed konkretnymi. Pamiętał opowieści o Tremere: miłych i lubianych, ale podstępnych i bezlitosnych. Nie ufał księciu.
Ah.. Pierdolić go, niech robi swoje, a ja swoje i będzie spokój. Chociaż dobrze rządzi miastem - przynajmniej tak mówią

- Najpewniej, bardzo was ciekawi czemu zostaliście tu ściągnięci, prawda? - zapytał Kozłowski. Tym razem Kimi nie zawahał się ani chwili, odpowiedział pierwszy z czwórki "ściągniętych"
-Zważając na stanowczy, acz grzeczny sposób - skinął głową w stronę "Jedynki" z wyrazami szacunku i uznania - porę nocy oraz liczebność przybyłych - przerwał na moment przypominając sobie o swoich "nowych" towarzyszach - oraz obecność tylu wspaniałych osobistości - skinął głową ku pozostałym primogenom
- Któż by nie był ciekaw?
 
__________________
Live to Ride / Ride to Live

Ostatnio edytowane przez Zaczes : 21-05-2008 o 02:15.
Zaczes jest offline