Niziołek z trudem poganiając swego wierzchowca z jeszcze większymi trudnościami radził sobie z utrzymaniem tempa towarzyszom.
Pościg trwał, a wszelkie działania spełzły na niczym. Strzała Uru przeleciała przez
konia agresora i wbiła się po drugiej strony drogi. Zachowała się zupełnie jak młot Aldo.
Konie szybko się zmęczyły, w pościgu za marami, Dart powstrzymał swego konia wodzami, zatrzymując go, co niziołek też uczynił.
Kuc ciężko ział, podobnie jak i reszta wierzchowców, podziwiając ponury koniec widowiska. -Też się nad tym zastanawiałem, Dart. Boję się jednak, że chyba to ta druga opcja, nasi "Przyjaciele"- ironicznie powiedział, mając we wspomnieniu natarczywych gości z karczmy "Dumny paw"- mogli już zadbać o to byśmy mieli czego się bać. Z drugiej jednak strony- zamyślił się niziołek- Jaki by mieli w tym cel? Jak dla mnie sami by nas wypatroszyli w nocy, a nie tworzyli jakieś iluzoryczne scenki...
Po tych słowach zawrócił kuca do obozu, rozglądając się po okolicy, by upewnić się czy któryś z ich znajomków nie czai się gdzieś w okolicy. |