Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2008, 19:52   #30
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
- Czy ja wiem... – mruknęła Kornelia niepewnie – na pewno będzie tabun ludzi.

- Niespecjalnie – odparł Jogurt pośpiesznie – przez cały dzień z powodu napraw lunapark będzie zamknięty dla odwiedzających. Mamy też zrobić przegląd urządzeń więc coś dla was uruchomimy jeśli miałybyście ochotę.

Przez chwilę rozważała propozycję i wreszcie rzuciła entuzjastycznie:

- Wiesz co Mira, może faktycznie przyda nam się jakaś odskocznia. Poczekaj, wezmę koc, trochę żarcia i moją starą cyfrówkę. Strzelimy sobie kilka fotek! Dzień w plenerze stanowczo dobrze nam zrobi. Piknik, karuzela i babskie ploty!

Za moment siedziały już w samochodzie. Była nim pojemna furgonetka, gdzie na tyłach tłoczyły się obie wraz z niemałym tłumkiem zwalistych osiłków, ubranych w podobne jak Jogurt uniformy.

- Świetnie się składa, że jest upał. - szepnęła Mireli do ucha. Chyba umyślnie głośniej niżby wymagało zachowanie konspiracji, bo w ich stronę pomknęło kilka zaciekawionych spojrzeń - Mam nadzieję, że jak się zgrzeją to zrzucą z siebie koszulki i popracują trochę z gołymi torsami.

Humor jej dopisywał. Po kilkunastu minutach dotarli na miejsce. Wesołe miasteczko istotnie ogrodzone było siatką a na frontowej bramie wisiała solidna kłódka opleciona łańcuchem. Nad wejściem widniała tabliczka z odręcznie napisaną notatką: „W dniu dzisiejszym zamknięte z powodu przeglądu tehnicznego”. Uśmiechnęła się na widok słowa „tehnicznego” napisanego z błędem ortograficznym. Szturchnęła Mirelę łokciem i parsknęła:

- Patrz Mira. – powiedziała jej wprost do ucha, jednak zdecydowanie zbyt głośno niżby nakazywała w tej sytuacji zwykła ludzka przyzwoitość - Robole nie potrafią nawet posługiwać się ojczystym językiem.

Chłopakom nie było do śmiechu tak mocno jak jej samej. Urażeni przeszyli ją nieprzyjaznym wzrokiem. Jeden z chłopaków, ten który wyciągnął właśnie z kieszeni pęk kluczy i zmagał się z zamkiem dodał jakby chciał się usprawiedliwić:

- To nie myśmy wcale pisali. To szef...

Brama otworzyła się zapraszająco i jej oczom ukazał się widok jak z dziecięcych snów. Jej wzrok przykuła od razu krzykliwa karuzela, pamiętająca zapewne jeszcze czasy PRL-u. Na okrągłej drewnianej podstawie umocowane były ozdobne koniki, karoce, motocykle, kaczuszki i skrzydlate świnki. Wszystkie zachęcały żeby ich dosiąść. Kornelia puściła się biegiem w tamtą stronę wlepiając w nie zahipnotyzowane, wielkie niczym spodki oczy.




- Uruchomić? - rzucił Jogurt od niechcenia.

- Tak, poproszę! - pisnęła Kornelia głosem rozradowanego dziecka i wskoczyła na drewniany podest.- Mirela zrób mi zdjęcie! - w biegu rzuciła przyjaciółce aparat.

Karuzela rozbłysła tęczą kolorowych lampek, zawtórowała im dźwięczna melodia rodem z cyrkowych przedstawień.

Kornelia stanęła w sztywnej pozie obok figury czterokopytnego stworzenia stylizowanego na jednorożca i wyczarowała na twarz sztuczny wymuszony uśmiech. Rozbłysk lampy oślepił ją na moment. Rozochocona fleszem przybrała zblazowaną minę modelki i zamaszystym ruchem dosiadła drewnianego wierzchowca. Spojrzała w obiektyw robiąc zeza i wystawiając język.

Mirela wczuła się w rolę zawodowego fotografa. Wskoczyła na rozpędzoną karuzelę, przykucnęła na anachronicznej podłodze tuż obok towarzyszki i pstrykała kolejne kadry. Kornelia robiła coraz to głupsze miny i nieustannie zmieniała pozycje na siodełku. Cały spektakl rozkręcał się galopem a dziewczyny nieustannie śmiały się do rozpuku.

Skończyło się na tym, że Kornelia siadła na wierzchowcu okrakiem z lubieżnie rozłożonymi na boki nogami i robiła zbereźne miny jak aktorka w niskobudżetowym filmie porno. Pomiędzy kolejnymi fotkami dostawała spazmatycznego ataku śmiechu, lecz kiedy współlokatorka szykowała się do kolejnego zdjęcia znów poważniała, mrużyła ponętnie oczy i wydymała usta wczepiając palce w swoje potargane włosy.

Wygięła się w łuk i zarzucając włosami wiła się w siodle jakby brała udział w parodii zawodów rodeo. Jedną ręką trzymała się metalowej rurki, która wyrastała za karkiem drewnianego konika i biegła aż do sufitu, drugą zaś odchylała bluzkę by powiększyć dekolt i wyeksponować swoje niezbyt obfite wdzięki. Zaraz jednak przygryzła palec i zaczęła ssać go bezwstydnie, jednocześnie próbując na siłę zachować powagę.

Jakby wpadła w trans, stanęła na grzbiecie swojego konika, którego grzywa pomalowana była jaskrawo różową farbą. Zadziwiająco dobrze utrzymywała równowagę wciąż trzymając się jedną ręką metalowej rurki. Postanowiła wreszcie wykorzystać i ten rekwizyt podciągając się na niej wysoko. Oderwała stopy od podłoża i zaczęła okręcać się wokół rurki jak zawodowa tancerka erotyczna. Wyglądałoby to może nieźle gdyby nie fakt, że na jej twarzy wykwitały coraz to nowe, głupkowate miny.

Jogurt stał osłupiały i wytrzeszczał z niedowierzaniem oczy. Najwyraźniej nie mógł się zdecydować czy zostawić dziewczyny same czy wręcz przeciwnie, czerpać z tego niecodziennego widoku ile wlezie.

Widząc jego konsternacje Kornelia tym chętniej kontynuowała wyuzdane popisy. Szybkim ruchem zdjęła z siebie bluzkę i rzuciła w jego kierunku wciąż chichocząc rozbawiona jego zmieszaniem. Bluzka poszybowała w powietrzu i wylądowała wprost na twarzy oniemiałego chłopaka. Ona natomiast ubrana zaledwie w czerwony koronkowy stanik oblizała rozpustnie wargi i puściła mu oko.

- Wiesz, pracowałam kiedyś w klubie go go. - zwróciła się do Mireli jakby chciała wytłumaczyć swoje dzikie akrobacje - Robota jest dość lekka a napiwków nie da się porównać do żadnej innej branży. Często zmieniałam zajęcia. Byłam też barmanką, opiekunką do dzieci, sekretarką – wyliczała na palcach zamyślona - krupierem, przedstawicielem handlowym, prowadziłam kolumnę w brukowej gazecie, pozowałam nawet do aktów uczniom Akademii Sztuk Pięknych. O czymś pewnie i tak zapomniałam... Jakoś nie potrafię przywiązać się do jednej posady.

- To gdzie robimy twoją sesje? Pałac strachów, gabinet luster a może diabelski młyn? - zeskoczyła na ziemię i podeszła do przyjaciółki. - Pracowałam też przez chwilę jako asystentka w zakładzie fotograficznym więc może będziesz zadowolona z efektów.

- Hej Jogurt! – krzyknęła w stronę chłopaka, który wciąż tkwił w miejscu jakby spojrzenie Meduzy zaklęło go w kamień – Bądź tak miły i oddaj mi bluzkę!
 
liliel jest offline