Szrama otarł gębę wierzchem dłoni i z zaskoczenia błysną na przerażonego Ligmenta zębami tak, że hobbit z rozmachem usiadł na czymś podejrzanie - nawet w jego przypadku - miękkim. Poszedł!
Poderwał się na nogi i przez krzątających się gorączkowo albo potworenie przerażonych a w większości spełniających oba te warunki gości przedarł się jakoś do szynkwasu. Obyś, Butterbur, chował pod ladą coś więcej, niż tamta brandy. Coś dla prawdziwie specjalnych gości... |