-
Waszeć zaiste dawnoś w naszej Rzeczypospolitej nie był, że pytasz - fuknął
Samuel - skoro taką myśl rozważasz. Jakże to ? Pieczęć szlachecką łamać ? I do tego kościelną ? Kat nam w oczy zaświeci, a potem i diabeł po duszę zgłosi.
Choć faktycznie pan
Dobrot do wielce religijnych nie należał, to jednak łamać pieczęć dostojnika Kościoła, nie to było nie dla niego.
-
Skoro wszystkośmy ustalili, tedy o jedle i napitku pomyśleć trzeba. Imaginujcie sobie waszmościowie, że mi w żywocie jakoby kapela janczarska gra na piszczałach.
- Żydzie duchem tu !!!
Pojawił się w drzwiach karczmy stary Żyd w wytartym chałacie i czekał decyzji szlachciców.
- Dawaj szybko a co tam masz dobrego... półgęsek jakiś, kiełbas, kaszy ze skwarkami, piwa i brantówki flaszę. Jeno bacz byś prostki nie dał bo... - wygroził mu kułakiem -
no !
- Waszmościowie wybaczcie, ale do Belzebuba muszę zobaczyć, czy chłopak dobrze go opatrzył, bo choć moskiewski to koń, to jednak zacny wielce.
Tu przerwał mu pan
Sosnowski
-
Mościa panowie! Jako, że wieczór idzie, to i o podróży nam nie myśleć. Wiadomym jest, iż problema zaistniałe rozwiązać trza. Aleć nie w nocy, jeno za widnego, gdy starostowie w swoich kancelaryach siedzą. Tedy proszę waszmościów do swego dworu w Białutach. A i z paniami Kucińskimi sprawy omówimy! Po zmroku dotrzemy aleć tuszę, iż nocleg pod mym dachem wynagrodzi waszmościom niedogodności podróży. W mym dworze rzeczy omówimy i postanowimy co czynić. - Tu przerwał i rozejrzał się. -
Józwa! Bywaj tu! Siodłaj konie! A bodaj go! No gdzież go diabli zawlekli?
-
Jeśli tak, nie godzi się zaproszenia odrzucać, ale na drogę miodem nieco trzeba się pokrzepić - zaproponował
Dobrot - Tedy Żydzie miodu daj ! Niech pachołki konie siodłają, a my przepijemy za szczęśliwe zdarzenie co może Ojczyznie lubej się przysłużyć, wybaczcie jeno chwilę waszmościowie
Udał się więc pan
Samuel do stajen,łuby z kąta swoje zabrał i nie minęły dwa pacierze stanął przed karczmą z sakwami przez ramię przewieszonymi, łukiem zacnym sajdaku schowanym, na wojnie zdobytym, znany był bowiem
Litwin w swej chorągwi z tego, że łucznik z niego zawołany.