Koen przyjął obie fiolki bez słowa i wypił swoją porcję bez wahania z uśmiechem. Teraz wiedział już jedno, jeśli ma się podporządkować komuś z tej grupy to będzie to Wolfgang. Facet był bezbłędny, odważny i miał nerwy ze stali. Idealny kandydat na dowódcę, budził szacunek fachowością i zdecydowaniem. Podał swoją fiolkę z kropelką na dnie do zbadania i wciąż z uśmiechem odczytał wynik identyczny jak przy próbce poprzednika. -Raz dwa, nie mamy czasu na długie deliberacje i przemowy.
Popędził resztę i ku zaskoczeniu reszty pasażerów gondolki usiadł i zdjął buty. Sprawa stała sie jasna dopiero w chwili kiedy zaskoczonym oczom ukazały się trójpalczaste chwytne stopy, choć Koen wyglądał na człowieka to najwyraźniej człowiekiem nie był. Wrzucił do plecaka buty i założył go starannie zapinając wszystkie paski. Ściągnął również maksymalnie pas nośny przewieszonego przez pierś karabinka a na dłonie naciągnął wydobyte z kieszeni rękawice. Wszystkie ruchy były spokojne ale szybkie i fachowe. Po chwili stanął gotowy do wyjścia i czekał na rozwój sytuacji z fiolka z antidotum w dłoni.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |