Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2008, 21:05   #47
Mijikai
 
Mijikai's Avatar
 
Reputacja: 1 Mijikai ma wyłączoną reputację
Ach...! Uciekł !

Kogoś kto jeszcze przed chwilą obserwował ich z pośród krzaków już nie było. Natomiast z drugiej strony, co było ewidentnie ciekawszym widokiem, do wozu zbliżali się krasnolud i ork - rozważnie, czujnie, bez wahania oraz likantrop i elfi fanatyk, nieco bardziej chaotycznie.

Pomimo wszystkich uraz, które żywię do tej dwójki muszę przyznać im, że w sztuce wojennej są to ewenementy, duet, który wyprowadzony z równowagi zmienia się w straszliwe maszyny do zabijania. Ork, Barbak, już na początku własnym zachowaniem wyprowadził mnie z przekonania, że jest tylko zielonym idiotą jakich pełno wśród jego rasy, na swój sposób posiada coś za co mógłbym go nazwać nawet sprytnym, widzi swoje zalety i je wykorzystuje - niestety uczucia to to, czego mu nie mogę wybaczyć, ślepe przekonanie o większej wartości bieli nad czymkolwiek. Drugi z pary był istotą z pozoru zwykłą, jak na jego ród - długobrodych krasnoludów, bandę prymitywnych prostaków, przekonanych o wyższości brutalnej siły nad mocami kierującymi tym światem - magią i psioniką. Zabójcy, gdyż wiem czym teraz się trudzi Funghrimm, byli z tego czego udało mi się dowiedzieć kastą w jednak prawie niefeudalnym społeczeństwie krasnoludów. Poszukiwali oni bohaterskiej śmierci by odkupić winy z przeszłości. Tak, to mniej więcej przedstawiało obraz zabójców. Mniej więcej. Prawda była taka, że połowa z "zabójców", swoją profesją uzasadniała dokonywanie masowych mordów na, najczęściej bezbronnych zielonoskórych. Oni po prostu potrzebowali pretekstu, do zaspokojenia swej żądzy zabijania, a znajdywali go w swojej wierze, której sami nie rozumieli. Paradoksalnie mieli coś odpokutować, ale w wyniku ciągłych burd sami pewnie nie pamiętali już co. Funghrimm był inny. Był groźny. Pod maską stworzoną z nieokrzesania z jakiego znana jest jego rasa wydaje mi się jednak w duchu cały czas być kapłanem, jak sam powiedział uważającym, że dobro bez zła istnieć nie może, lecz zło należy ograniczyć do minimum. Ray'gi tylko czekał na nieuważny krok jednego z towarzyszy, który przeleje czarę goryczy, a Funghrimm'a pozbawi skrupułów co do zabicia przyjaciela, bądź jak wtedy się okaże jedynie "pseudoprzyjaciela". Nie było wątpliwości co do tego, który z tej dwójki stanowił większe zagrożenie.

Likantrop rzucił się do przodu. Od razu widać było jak niedoświadczony jeszcze był. Nie minęła chwila gdy kudłaty kształt wystrzelony jak z procy pomknął w jego kierunku ze środka wozu. Kłapnięcie szczęk. Świst. Skowyt.Czyj...? - z sadystycznym zaciekawieniem Ray'gi zmrużył oczy i zbliżył się. Barbak nie próżnował. Strzała wystrzelona przez niego idealnie dosięgła celu, nie tak jak poprzednia, która "przypadkowo" wystrzeliła. Wilk po kilku chwilach zniknął w gęstwinie.

- Miałeś szczęście wybryku natury - mruknął Ray'gi i ominął dochodzących do siebie po ataku wilka towarzyszy.

W wozie rozegrała się scena, jak to określali mieszkańcy powierzchni "wzruszająca". Spotkał się z tym określeniem kilka razy, raz na pogrzebie Rasitter'a, wspólnika, a raz, zaraz po narodzinach jego dziecka (oczywiście ów wspólnika).Iblithowie byli naprawdę dziwni. To było tak dramatycznie odmienne od tego jak powinna wyglądać powierzchnia, był wręcz zbulwersowany, że Ci szaleńcy na dobrą sprawę rządzą na ziemi. Trzeba było zaznaczyć, że w z pozoru opuszczonym wozie była jeszcze konająca chimera, która zdążyła przed śmiercią wydukać kilka imion Shaen, Zen i Ike. Zapamiętał je dokładnie. Był z nimi też troll. Ach... Zaczynam pożądnie wątpić w moce "Levina", widać, że wilk lub pies okazał się troll'em... Ale w końcu nikt się mnie nie pytał o zdanie...

Po kilku ceremoniałach związanych z odejściem chimery, znów ruszyli w drogę. Droga w stronę wozu wydawała się bardziej uciążliwa, może dlatego, że dżungla była bardziej wszechobecna, a tu szli drogą. W najbliższym czasie nie zapowiadało się na żadne niespodziewane zdażenia, ale w tej kwestii Ray'gi się mylił. Nagle poczuł delikatne łaskotanie na swych szpiczastych uszach. Od razu przeszły mu przez głowę postacie: {i] Astaroth, czy Barbak...?[/i] Odwrócił się na pięcie, czym wzbudził szerokie zainteresowanie. Nie było za nim nikogo, więc tylko mruknął:

- Komu się wydaje, że jest zabawny...? - ale tak naprawdę był już świadom sprawcy i wolał, żeby był to nawet Astaroth, czy Barbak.

Niedługo potem, po wędrówce bez niespodzianek natknęli się na siedzącego na drzewie elfa... Mrocznego...! Drow tutaj...? Ray'gi cofnął się na kilka kroków i wcisnął mocniej kapelusz. To było podejrzane. Wiedział, że na planie bieli żyły drowy, zdrajcy, ale żeby w domenie Mistress...? Czy to była jakaś kpina ? Nieznajomy odpowiadał potulnie na wszystkie pytania Kejsi, ale z czasem wybuchła sprzeczka pomiędzy Tevonrelem, a elfem, przez co ten drugi, jak usłyszał Ray'gi, siedział załamany na ziemi. Rakszasa, ten to miał dopiero przebicie...! W wielu kwestiach się różnili, ale tygrys ze swym zmiennym wyrachowaniem i szaleństwem był bardzo podobny do drow'a. Chwilę potem krasnolud i ork wrócili do reszty i wygłosili swe zdanie. Mroczny elf wyszedł kilka kroków przed drużynę i z niebezpiecznym uśmiechem zaczął mówić:

- Moi drodzy - dwa przesycone obłudą słowa stanowiły równowagę dla jak najbliższej prawdy reszcie - Możecie mnie oskarżyć o przeciwstawianie się wam z czystej chęci przeciwstawiania się, ale... Gdyby nie opozycja ile niesłusznych wyborów byśmy dokonali. Zauważmy, że to co robimy to nic więcej jak turniej, jak rozrywka bytów, prawie równym bogom. Demonów oraz istnień, których nawet nie potrafimy nazwać. Jeżeli w każdej chwili jedno z tych istnień może powiedzieć: " Koniec z tym. ", kiwnąć palcem i odebrać nam życie, czy chcemy je kusić do tego próbując ominąć narzucone nam prawa ? Jedni z nas muszą szerzyć zło inni je wypleniać, to proste. Takie rozwiązania lubią. Nie lubią natomiast, gdy działamy, czasami nawet nieświadomie im na przekór. Nie pragnę zanegować waszej propozycji, a jedynie przemyśleć to na spokojnie... - tu spojrzał na Barbaka i uśmiechnął się już przyjaźniej - Zaraz po odzyskaniu troll'a, którego poprzysiągłeś odzyskać...
 

Ostatnio edytowane przez Mijikai : 21-05-2008 o 21:09.
Mijikai jest offline