- Myślę, że skoro ten list nie ruszony, to pewnie i fałszywe pieczęcie, a i treść nie koniecznie kościelna... Ale lepiej niech to ktoś od hetmana sprawdzi i w obecności jakiegoś hierarchy, jakby się prawdziwy przypadkiem okazał.
Może jednak za nadto podejrzliwy jestem - wzruszył ramionami.
Gdy Jan usłyszał zaproszenie uchylił kołpaka - Z wdzięcznością przyjmuje Panie Bracie.
Zaczął wraz z innymi wstawać, gdy spojrzał na gąsiorek w połowie tylko opróżniony, mruknął pod nosem - zacny, żal ostawiać - i uzupełnił miodem manierkę. Chwilę później wyszedł za towarzyszami do koni. |